Myślisz, że jesteś kapitanem statku. […] ale tak naprawdę wszyscy jesteśmy marionetkami.
| „The Killing” David Hewson
Sarah Lund – trzydziestoośmioletnia podkomisarka policji kryminalnej – ma jutro przeprowadzić się z synem na stałe do Szwecji, do swojego obecnego partnera. Właśnie spędza ostatni, po siedmiu latach, dzień w pracy. Jej miejsce zajmie Jan Meyer, który powoli anektuje jej dotychczasowe stanowisko.
Szef Wydziału Zabójstw prosi Lund, by na koniec przyjrzała się sprawie Nanny Birk Larsen. Ciało dziewiętnastoletniej dziewczyny zostało znalezione w bagażniku zatopionego samochodu. Sarah niechętnie przychyla się do prośby szefa i przygląda się wszystkiemu, co związane z zamordowaną dziewczyną. A gdy zaczyna węszyć, łączyć fakty, rozmawiać z podejrzanymi i dostrzegać to, czego nie widać na pierwszy rzut oka, nie może już przestać tropić mordercy nastolatki…
Jego kręci to, że tylko on i dziewczyna wiedzą, jak i gdzie to się skończy. Dla niego to jest intymność, coś jak romans.
Czytałam książkę i otwierałam oczy ze zdumienia, wyobrażając sobie, jak Lund prze do przodu niczym potężny taran. Zgrabnie omija przeszkody, byle tylko zbliżyć się do prawdy, a najlepiej ze szczegółami dowiedzieć się, co przydarzyło się Nanny. Niestety śledztwo od początku bardzo negatywnie wpływa na jej życie rodzinne, bo nawet zaplanowany wyjazd do Szwecji został finalnie przełożony, a to doprowadza jej partnera do wściekłości. Relacje bohaterki z dwunastoletnim synem również pozostawiają wiele do życzenia. Natomiast matka Lund nie stroni od wytykania córce błędów, z których ta nigdy nie wyciąga wniosków.
Dodatkowo prowadzone przez policję śledztwo powoduje wiele zamieszania w politycznym życiu Kopenhagi. Wszak martwa dziewczyna została znaleziona w samochodzie używanym podczas kampanii politycznej Troelsa Hartmanna. A trzeba tu zaznaczyć, że walka o fotel burmistrza Kopenhagi jest naprawdę zażarta. Przeciwnicy tylko czekają na potknięcia konkurentów, kalkulując, jak zaistniałą sytuację przekuć w swój sukces lub chociaż w kilkuprocentowy wzrost poparcia.
Dlaczego Lund nie odpuszcza? Sarah potrafi wejść w buty ofiary, potrafi myśleć jak ona, robić to co ona, a nawet patrzeć jak ona. Ta niezwykła umiejętność pcha ją w najmroczniejsze zakamarki ludzkiego umysłu, motywuje do tego, by jeszcze raz obejrzeć dowody, wrócić na miejsce zbrodni, dostrzec to, co prawie niewidoczne i połączyć śledcze kropki. Uwiera ją nawet najmniejsza wątpliwość, nie umie przyjąć wyjaśnień tylko dlatego, że są proste i wygodne. A to sprawia, że jako policjantka potrafi być naprawdę namolna i upierdliwa w stosunku do innych. Umie drążyć temat tak długo, aż dowie się wszystkiego i nie będzie tutaj już nic do dodania. Meyer w pewnym momencie stwierdza, że Lund żyje w Lundlandii, w jakimś własnym i tylko przez siebie rozumianym świecie. Gdy on uważa, że nie mają nic, ona natychmiast wyprowadza go z błędu i przedstawia własny punkt widzenia.
Bohaterka angażuje się w śledztwo całą sobą, w pewnym momencie wręcz staje się śledztwem, a stąd już krótka droga do obsesji. Były momenty, w których wyraźnie widziałam, że Sarah nie widzi ceny, jaką płaci za odkrywanie prawdy. Najbardziej na tym cierpi jej rozsypujące się coraz bardziej życie rodzinne, gdyż z każdym krokiem naprzód w śledztwie Lund dramatycznie oddala się zarówno od nastoletniego syna, jak i od obecnego partnera. Również jej relacja z współpracownikami staje się coraz bardziej toksyczna i napięta. Obsesja kobiety na punkcie rozwiązania sprawy z jednej strony mocno odbija się na jej psychice, ale z drugiej sprawia, że Lund jest piekielnie dobrym detektywem. Osobą, która za wszelką cenę dowie się prawdy, choćby to miała być ostatnia rzecz, którą zrobi w życiu!
Wspomniany wcześniej Jan Meyer, czyli śledczy, który miał zastąpić Lund, niespodziewanie tworzy z nią bardzo skuteczny i zgrany duet. Wyraźnie widać, jak wiele się od niej nauczył, bo z tego narwanego i trochę nieogarniętego policjanta staje się analizującym sytuację i opanowanym podkomisarzem. Z przyjemnością śledziłam ich poczynania i to, jak fantastycznie się uzupełniali. Przyznam, że czasami irytowała mnie postawa Sarah i jej mocno egoistyczne podejście do śledztwa, na przykład te jej pytania do zespołu i oczekiwania, że odpowiedzi muszą być gotowe na wczoraj. Meyer często kwestionuje metody działania Lund – co niejednokrotnie jest przyczyną starć między nimi – ale mimo wszystko jest oddanym sprawie i lojalnym współpracownikiem. Aczkolwiek w przeciwieństwie do Sarah chce rozwiązać sprawę głównie z poczucia obowiązku oraz by udowodnić sobie i innym, że sprawdza się w roli detektywa.
„The Killing” jest niesamowicie angażującą historią! Co chwilę czułam się dźgana poszlakami, które motywowały mnie do analizowania każdej nowej sytuacji, obracania w myślach i przyglądania się wysuniętym hipotezom. Kto jest mordercą? To pytanie, na które usilnie starałam się znaleźć odpowiedź, ale gdy już byłam prawie pewna swego, bo przecież wszystko się zgadzało (!), okazywało się, że tak naprawdę nie wiem nic… Wystarczyło spojrzeć na wydarzenia z innej perspektywy, wyostrzyć dotąd niewidoczne i zamazane szczegóły. Wtedy wszystko nagle się zmieniało. Moje teorie rozsypywały się niczym domek z kart, ale szybko zaczynałam budować następne, bo to, czego się dowiadywałam, natychmiast pobudzało moją wyobraźnię i jeszcze mocniej motywowało do odkrywania prawdy.
„The Killing” to powieść, która powstała na podstawie scenariusza duńskiego serialu (pojawił się również amerykański remake), którego twórcą jest Søren Sveistrup, autor „Kasztanowego ludzika”. Ciekawostką jest to, że David Hewson nigdy nie był w Danii, a większość jego książek rozgrywa się w ciepłym, włoskim klimacie. Dlatego tym bardziej jestem pod wrażeniem tego chłodnego, skandynawskiego klimatu, który wyraźnie czuć podczas czytania powieści. Odniosłam wręcz wrażenie, że Kopenhaga jest osobnym bohaterem książki! Deszczowa i surowa atmosfera tego miasta podkreśla mroczny charakter fabuły, a poczucie zagrożenia i niepewność są potęgowane napięciami politycznymi i społecznymi, które mają ogromny wpływ na rozwój i dynamikę akcji. Ten skandynawski chłód nie tylko wywołuje u czytelnika gęsią skórkę, ale również mrozi krew w żyłach, gdy do głosu dochodzi cała prawda o losie Nanny Birk Larsen.
Brutalna zbrodnia, żałoba i poczucie winy, dylematy moralne, korupcja i nadużycia władzy to tylko kilka najważniejszych wątków obecnych w „The Killing”, kryminale gęstym od motywów i podejrzeń. Książka dostępna jest również jako audiobook w fenomenalnej interpretacji Macieja Kowalika. Lojalnie uprzedzam, że gdy zaczniecie słuchać, nie będziecie mogli przestać! A wszystkie trzy części to ponad dwadzieścia godzin kryminalnej uczty w skandynawskim stylu.
Na koniec jeszcze dodam, że nie oglądałam serialu, a postać Sarah Lund poznałam dzięki „The Killing”. Nie wiem, czy będę miała odwagę oglądnąć na ekranie to, co wydarzyło się w książce, choć nie ukrywam, że trochę mnie kusi, by to zrobić. W opisie książki wydawca wspomina, że nawet obejrzenie serialu nie oznacza, że zna się całą historię. Domyślam się, że na potrzeby książki Autor rozbudował niektóre wątki oraz zadbał o bardziej szczegółowy profil psychologiczny postaci. Zwłaszcza jeżeli chodzi o wewnętrzne monologi bohaterów, których w książce nie brakuje. Szalenie ciekawa jestem tych różnic i tego, jak w mojej głowie wyglądałaby całość poskładana ze słowa oraz obrazu. Może kiedyś się przekonam!
___
korekta tekstu: Anna Fathi
Wydawnicze szczegóły książki:
| autor: DAVID HEWSON
| przekład: EWA PENKSYK-KLUCZKOWSKA
| tytuł: THE KILLING, TOM I
| premiera e-booka: 25.09.2024
| wydawnictwo: WORD AUDIO PUBLISHING INTERNATIONAL
| gatunek: THRILLER/KRYMINAŁ
______
*Artykuł powstał w ramach współpracy z wydawnictwem. [REKLAMA]
Podziel się wpisem ze znajomymi!
O AUTORCE: