mamaopl
mamao.pl

|  O MNIE

Szept, który tak naprawdę jest krzykiem.

Szept. Weronika Mathia

Łatwiej przyjąć, że mordercą jest outsider. Że złe i odrażające rzeczy robią dziwacy, których łatwo rozpoznać i omijać. Trudniej przyjąć, że Kaję pozbawił życia ktoś, kogo społeczność uważa za dobrego, prawego obywatela. | „Szept” Weronika Mathia

„Szept” Weronika Mathia

Książka Weroniki Mathii jest fikcją literacką, ale swym przekazem trąca pewne wrażliwe społecznie struny. Motyw inności, wzbudzającej nienawiść, zazdrość, odrzucenie od początku wysuwa się na pierwszy plan. Potrafi być cichy, subtelnie sączący się między wierszami, ale są chwile, w których wydaje donośny, brutalny i bezlitosny krzyk. Jeżeli dodać do tego trzy linie czasowe, które opisują wydarzenia obecnie, dawniej oraz w 1973 roku to powstanie niezwykle intrygująca opowieść. Ponadto, fabuła zahacza o pewne sytuacje, które faktycznie miały miejsce na wyspie Wielka Żuława.

Po dłuższej przerwie (urlop macierzyński i wychowawczy) Dominika Sajna – zwana również Domą – wraca do pracy w policji. Przepracowała tam dziesięć lat, doskonale zna to środowisko, dlatego już pierwszego dnia po powrocie zauważa niepokojące zmiany. Szybko wychodzi na jaw, że została przydzielona do innych zadań, a te kryminalne sprawy, to już nie jej działka. Nieważne, że była jedną z najlepszych śledczych. Podczas jej nieobecności zmienił się szef i zaprowadził własne porządki. Sajna nie daje mu tej satysfakcji, nie robi awantury i zwyczajnie się podporządkowuje… przynajmniej tak to ma wyglądać. W rzeczywistości zamierza zrobić wszystko, by poznać prawdę na temat morderstwa Kaji Dolnej. Nastolatki, która dorywczo pracowała u niej jako opiekunka Gabrysi. Trzeba przyznać, że Doma ma niezwykle czułego śledczego nosa: sprawdza, pyta, drąży, ogląda, rozmawia. Oczywiście wszystko robi nieoficjalnie, wbrew zasadom i zdrowemu rozsądkowi, ale kieruje nią ambicja i ogromna chęć poznania prawdy o śmierci Kaji. Policjantka bez skrupułów łączy fakty, wyciąga wnioski, snuje hipotezy. A każde podejmowane przez nią działanie ma niezwykle ważny cel: potwierdzić lub wykluczyć winę Piotra. Chłopaka, który został zatrzymany w związku z podejrzeniem popełnienia morderstwa.

To ona chciała prowadzić śledztwo. Ona miała pomysły, jak to robić, i nie zamierzała usunąć się w cień. Jasne, że w szerszej perspektywie chodziło o prawdę, rozwiązanie sprawy i ukaranie winnego. Ale dlaczego jej kosztem?

Robert Wierzbicki, nazywany przez znajomych Wierzbą, to przyjaciel Dominiki z czasów nastoletnich. Od roku pełni posługę kapelana w Iławskim Zakładzie Karnym. Trzeba przyznać, że naprawdę dobrze sprawdza się w tej roli. To dość specyficzna społeczność, ale Robert wie jak z nimi rozmawiać, kiedy milczeć, kiedy poczekać na reakcję, a kiedy zwyczajnie się wycofać. Jego pierwsze spotkanie z Piotrem rodzi spore wątpliwości co do słuszności pobytu młodego mężczyzny w więzieniu. Dlatego bohater podzielił się nimi z Sajną, wszak to jedna z najlepszych śledczych w wydziale. Postać Wierzby urzeka czytelnika swoją wiarygodnością, bo między wierszami wybrzmiewa również jego własna historia. Dlaczego wybrał posługę kapłańską? Co sprawia, że jest tak dobry w tym, co robi, nawet jeżeli jego odbiorcami są ludzie skazani za najgorsze przestępstwa? Robert jasno formułuje swoje wartości, ale nikogo do nich nie przekonuje. Nie ma takiej potrzeby, bo sam w sobie jest autentyczny, a swoim przekazem i postawą tylko to potwierdza.

Wiele lat zajęło mi dojście do tego, że w jednej chwili może wydarzyć się coś, co całkowicie odmieni nasze życie albo je zakończy. […] Ta wiedza mnie wyzwoliła. Teraz, kiedy wchodzę do waszych cel, myślę tylko o tym, że mógłbym być na waszym miejscu.

Kluczowymi dla fabuły postaciami są również Piotr i Ania. Siostrzeniec i ciotka, którzy charakteryzują się pewną niepełnosprawnością intelektualną, będącą źródłem wyjątkowo dotkliwego ostracyzmu. Ona zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach w 1973 roku, a u niego od lat owe zaginięcie wzbudza zainteresowanie. Piotr odziedziczył po Ani zamiłowanie do przyrody, zwłaszcza do sów. Z fascynacją je obserwuje, robi szczegółowe notatki, tylko te ptaki wpuszcza do własnego, zamkniętego na inne doznania świata. Odtrąceni przez świat, nierozumiani nawet przez najbliższych. Ona szalona, on dziwak. Połączenie więzami krwi tych wyjątkowych bohaterów nadaje całej fabule niezwykle intrygującego brzmienia. Tu tkwi ten pierwiastek oryginalności, wyróżniający tę książkę spośród innych tego typu historii.

„Szept” to opowieść snuta z perspektywy trzech linii czasowych. Nie pamiętam, czy kiedykolwiek miałam do czynienia z taką konstrukcją. Z fabułą, która wymaga od czytelnika bardzo uważnego śledzenia wydarzeń w każdej płaszczyźnie czasowej. Tutaj każdy szczegół, każde słowo jest istotne, przemyślane, ma ważny powód, by zaistnieć. Ten dopracowany obraz zdarzeń od początku zwrócił moją uwagę, a że lubię drobiazgowo analizować zachowania bohaterów, czułam się niebywale usatysfakcjonowana tym stopniowo odkrywanym ciągiem przyczynowo skutkowym. Polubiłam Sajnę, od początku czułam, że równa z niej babka. Nie zaskoczyło mnie to, jak podeszła do zmian w pracy po swoim powrocie, aczkolwiek podziwiam opanowanie, jakim wykazała się podczas rozmowy z nowym szefem. W gruncie rzeczy i tak robiła swoje, tyle że bez jego wiedzy i zgody, ot życie rasowej policjantki… Robert, jako bohater również idealnie trafił w mój gust, choć do postaci duchownych w literaturze podchodzę z dużą rezerwą. Wierzba był naprawdę w porządku, oby więcej takich księży w realnym świecie!

Przecież wiedziała, dlaczego Robert potrzebuje sutanny. Z tego samego powodu, dla którego ona nie mogła żyć bez munduru. Domyślała się, że on też czuje ten dziwny, wewnętrzny imperatyw, który karze pomagać innym. Że ich radar jest czuły na krzywdę.

Watek kryminalny opiera się na wyjaśnieniu okoliczności śmierci Kaji i w pewnym momencie zahacza o sprawę zaginięcia Ani. W obydwu przypadkach kluczowy jest wątek wrażliwości na inność, społeczne odrzucenie ze względu na pewne cechy. A przecież to, że czyjegoś zachowania się nie rozumie nie oznacza, że jest ono złe. Czasami wystarczy odrobina chęci, by zrozumieć, przestać się obawiać i zobaczyć w innych pewną wyjątkowość, niebędącą ani szaleństwem, ani dziwactwem.

Nastoletnie wygłupy zakończone tragedią.
Okrutny żart dzieciaków, boleśnie odciśnięty na życiu rówieśnika.
Plan, który zawodzi.
Nieutulona tęsknota za tym, co już się nie wydarzy, choć kiedyś było na wyciągnięcie ręki.
Weronika Mathia napisała „Szept”, który bardzo głośno krzyczy o ludzkich tragediach, o ignorancji, odrzuceniu, nienawiści. Krzyczy o krzywdzie wyrządzonej innym, która rykoszetuje i trafia w niezwykle czuły punkt sprawcy. Natomiast emocje, które z hukiem uderzają w czytelnika to smutek i strach, ale przeplata je złość na społeczną znieczulicę i mocno doprawia współczucie. Były momenty, w których odkładałam książę na dłuższą chwilę i zanurzałam się w rozmyślaniach nad słowami bohaterów. Chwilami towarzyszyło mi wzruszenie… to smutne i szczere. Czy można chcieć więcej od czytanej właśnie książki niż wejście w świat bohaterów i odczuwanie na własnej skórze ich emocji? Weronika Mathia to potrafi! Wie, jak szczelnie zamknąć czytelnika w świecie opisywanych wydarzeń i tak umiejętnie szeptać mu do ucha, że w jego głowie pojawia się donośny krzyk.
podpis

 

„Szept” Weronika Mathia

 

Wydawnicze szczegóły książki:
| autorka: WERONIKA MATHIA
| tytuł: SZEPT
| premiera: 10.04.2024
| wydawnictwo: CZWARTA STRONA
| liczba stron: 362
| gatunek: THRILLER/KRYMINAŁ

______

*Artykuł powstał w ramach współpracy z wydawnictwem. [REKLAMA]

Chcesz coś dodać? Pisz śmiało!

Podziel się wpisem ze znajomymi!

O AUTORCE:

Mama o książkach.

Cześć, mam na imię Magda i mieszkam w niewielkiej górskiej miejscowości na południu Polski. Mój blog powstał ponad 10 lat temu, gdy pod wpływem chwili stworzyłam pierwszy wpis na temat przeczytanej dzieciom książki – stąd słowo „mama” w nazwie witryny. [więcej...]

NAJNOWSZE W KATEGORII:

THRILLER / KRYMINAŁ

LITERATURA OBYCZAJOWA

FANTASTYKA

Przejdź do góry