dobry.book PODCAST | Cykl „Rozmowy kontrolowane” | Odcinek 2: rozmowa z Pauliną Jurgą.
Otwórz w: SPOTIFY | PODCAST GO
Zapraszam do przeczytania mojej rozmowy z Pauliną Jurgą. Rozmowy, która ukazała się w formie podcastu (do odsłuchania powyżej) i jednocześnie jest drugim odcinkiem cyklu „Rozmowy kontrolowane”.
Paulina Jurga: Cześć, nazywam się Paulina Jurga. Jestem autorką mafijnych historii, które zostały wydane nakładem Wydawnictwa Otwartego. Pierwsza z nich ukazała się w całości w 2021 roku jako „Rosyjska mafia”. Natomiast w 2022 roku wychodzi kolejna seria zwana „Serią gruzińską”. Serdecznie zapraszam do przeczytania wywiadu ze mną.
Powiedz Paulino, od dawna piszesz? Bo nie wierzę w to, że „Matrioszka” jest Twoją pierwszą lub jedną z pierwszych napisanych przez Ciebie książek. Ponadto intryguje mnie, kto jako pierwszy powiedział Ci, że jest to naprawdę świetna historia i aż żal, by marnowała się schowana gdzieś głęboko w szufladzie.
Paulina Jurga: Jeśli chodzi o serię „Matrioszka”, to do wysłania książki do wydawnictwa namówiła mnie rodzina. Ja piszę od bardzo dawna, w zasadzie chyba od podstawówki. Te historie zawsze gdzieś tam były. Na początku spisywałam je do zeszytu, później jak już mieliśmy komputer to zaczęłam je spisywać na komputerze. „Matrioszka” była pierwszą przemyślaną książką, gdzie napisałam sobie plan wydarzeń. Od początku do końca w punktach, mniej więcej tak, jak te losy Marty się potoczą. Wiadomo, że bohaterowie w trakcie rozwoju fabuły też zaczęli żyć własnym życiem. Jednak wiedziałam dokładnie, jak ta historia się zakończy i w jakim kierunku ją poprowadzić.
Od początku założyłam sobie, że będę chciała jak najbardziej oddać realia zarówno Rosji, jej kultury jak i mafii rosyjskiej. Chciałam, żeby ta mafia, ta subkultura worów w zakonie była jak najbardziej prawdziwa, żeby czytelnik czytając zdawał sobie sprawę, że tam faktycznie tak jest.
Wiadomo, to jest fikcja literacka i pewne rzeczy naciągnęłam pod fabułę. Jednak cała subkultura, rytuały, tatuaże – wszystko to jest oparte na książkach, które przeczytałam i na dokumentach, do których udało mi się dotrzeć. Historia Marty i Mikołaja to nie jest zwykły romans mafijny, ja tam nawiązuję do konfliktu rosyjsko-czeczeńskiego. W zasadzie on jest taką bazą do całej historii, do tego wszystkiego, co spotkało po drodze głównych bohaterów.
Wspomniałaś o zainteresowaniu kulturą rosyjską. Skąd ono się wzięło? Z tego co wiem, jesteś nauczycielką języka obcego, ale nie jest to język rosyjski. A zainteresowanie obrządkiem prawosławnym? Warto tutaj zaznaczyć, że w książce sceny z nim związane zostały bardzo szczegółowo opisane, co niewątpliwie korzystnie wpływa na autentyczność całej historii.
Paulina Jurga: Tak, jestem nauczycielką języka obcego, uczę języka angielskiego. Języka rosyjskiego uczyłam się całą podstawówkę i później jeszcze 1,5 roku na studiach. Bardzo mi się podoba kultura rosyjska, bardzo mi się podoba religia prawosławna – fascynuje mnie to. Dlaczego akurat wybrałam rosyjską mafię? Chyba z tego względu, że ta kultura, te obyczaje są dla mnie bardzo interesujące i chciałam też to pokazać czytelnikom. Dlatego też pewne sceny – jak zwróciłaś uwagę – są szczegółowo opisane, zwłaszcza ślub prawosławny, pogrzeb czy boska liturgia. Chyba też z tego względu, że nasz kraj jest w większości krajem katolickim, ale też miałam sygnały od czytelniczek, które są wyznania prawosławnego, że faktycznie udało mi się oddać to tak, jak jest naprawdę. Więc bardzo się cieszę. Ja w zasadzie nigdy nie byłam na mszy prawosławnej, nigdy nie byłam też na prawosławnym ślubie. Całą moją wiedzę czerpałam z książek oraz filmów dokumentalnych. Z jednym wyjątkiem, bo jeżeli chodzi o ryt małżeństwa, to zwróciłam się do duchownego prawosławnego, który taki ryt mi udostępnił.
Dlaczego akurat rosyjska mafia, nie włoska, nie hiszpańska, nie amerykańska, tylko właśnie rosyjska?
Paulina Jurga: Jak zaczynałam pisać „Matrioszkę”, to tych romansów mafijnych nie było za dużo na rynku wydawniczym. A jeżeli były, to autorek zagranicznych i dotyczyły głównie włoskiej mafii. Gdy już zagłębiłam się w temat, w tą subkulturę worów, wydało mi się to tak niesamowicie fascynujące, iż uznałam, że czytelników również ten temat zainteresuje.
W zasadzie te romanse mafijne, które się pojawiają to w większości przypadków cały czas jest mafia włoska i to mafia włoska działająca w Stanach Zjednoczonych. Coraz więcej jednak pojawia się romansów mafijnych, które opisują mafię rosyjską, więc to chyba musi podobać się czytelnikom, jak również samym autorom Wydaje mi się, że jeżeli autora nie interesuje jakiś temat, to nie jest w stanie stworzyć takiej historii, która spodoba się czytelnikom.
Oczywiście, w tej sprawie masz absolutną rację. Nie można stworzyć czegoś interesującego, nie mając o tym ani pojęcia, ani motywacji, by zainteresować się tematem. Wróćmy jednak do „Matrioszki”. Powiedz, czy siadając do pisania miałaś już w głowie zarys fabuły całej trylogii wraz z zakończeniem „Matni”? Czy wszyscy bohaterowie byli już wtedy wykreowani i tylko grzecznie czekali na swoją kolej? Czy było ich tylko kilkoro, a reszta zjawiła się po drodze?
Paulina Jurga: Generalnie, pisząc książkę zazwyczaj zakończenie już mam od razu. Miałam zarys fabuły, chociaż początkowo „Matrioszka” miała mieć 2 tomy. W momencie, kiedy wysyłałam pierwszy tom do wydawnictwa, wiedziałam, że to będzie trylogia. Od początku wiedziałam, że będzie ojciec Marty, a także Nikołaj, który będzie miał przyjaciela i pojawi się Tatiana. Wiedziałam, że Marta będzie miała piątkę rodzeństwa, że będą to 3 pary bliźniąt. Ale na przykład postać Igora, który pojawia się w „Matni” i który będzie miał swoją osobną historię w „Serii gruzińskiej” – wychodzącej teraz w marcu – był postacią, która zrodziła się podczas tworzenia fabuły.
Bardzo intrygują mnie imiona i nazwiska bohaterów, ponieważ te rosyjskie brzmią naprawdę jak rosyjskie, czeczeńskie po czeczeńsku, a białoruskie po białorusku. Jakie je dobierałaś? Sięgałaś po twórczość autorów ze wspomnianych krajów?
Paulina Jurga: Jeżeli chodzi o imiona głównej bohaterki oraz jej rodzeństwa, to wiedziałam, jaką postacią jest ojciec Marty. Założyłam sobie, że człowiek opętany taką żądzą władzy i nie znoszący sprzeciwu będzie chciał, by jego dzieci też się wyróżniały – żeby miały jakieś królewskie imiona. Izjasław jest to imię po księciu Rusi Kijowskiej, Iwan to wiadomo po Iwanie IV Groźnym, siostry Marty, czyli Anastazja i Aleksandra mają imiona po rosyjskich carycach, Maksimian to od rzymskiego władcy Maksymiana. Matrioszka od początku miała być Matrioszką. Matriona otrzymała imię po Matrionie Rasputinie, która zmieniła swoje imię z Matriony na Marię. Była to córka Grigorija Rasputina, który był faworytem rodziny rosyjskiego cara Mikołaja II. Nad wyborem imion spędziłam dużo czasu, zależało mi na tym, by były oryginalne – i tak, jak zauważyłaś – żeby czeczeńskie imiona były czeczeńskie, rosyjskie były rosyjskie, a białoruskie były białoruskie. Sięgałam po twórczość autorów ze wspomnianych krajów, chociażby na przykład, szukając kołysanki czeczeńskiej, która pojawiła się w „Matni”. Trochę o tę twórczość zahaczyłam, ale raczej sięgałam po nią wtedy, kiedy było mi to potrzebne do fabuły. Bardzo dużo czasu spędziłam czytając książki dokumentalne, oglądając filmy dokumentalne, czy też artykuły naukowe, które udało mi się znaleźć w Internecie. O ile na przykład o mafii rosyjskiej dużo jest źródeł po polsku, to na przykład o mafii gruzińskiej, o której teraz piszę, w zasadzie znalazłam może jeden rozdział. Informacje, których potrzebuje, są tylko w zagranicznych artykułach naukowych, ale nie przeszkadza mi to, bo bardzo podoba mi się poszukiwanie informacji do fabuły, tak by czytelnik odczuł, że jest to faktycznie bardzo bliskie prawdy. Dzięki temu czytelnik ma wrażenie, że autor wie i ma pojęcie o czym pisze, nawet jeśli de facto jest to fikcja literacka.
Tak, ta wiedza z pewnością ma kluczowy wpływ na spójność fabuły oraz jej odbiór przez czytelnika. Powiedz czy którykolwiek z bohaterów lub bohaterek ma swój pierwowzór w rzeczywistości lub otrzymał cechy osób, które naprawdę znasz?
Paulina Jurga: Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Na pewno jest tak, że autor nieświadomie przekazuje pewne swoje cechy bohaterom, ale nigdy nie jest tak, że wzoruje się na kimś, kogo zna. Jeżeli tak się dzieje, to faktycznie robię to nieświadomie.
Skupmy się przez chwilę na temacie rosyjskiej mafii. Przedstawiłaś w książce zasady jej funkcjonowania, opisy całej hierarchii, tatuaże, rytuały. Jak się do tego przygotowywałaś, gdzie tu kończą się fakty, a zaczyna fikcja? Czy sięgałaś po rady ekspertów, po jakąś fachową literaturę, na przykład w temacie prawosławia?
Paulina Jurga: Pisząc serię „Rosyjska mafia” założyłam sobie, że to będzie książka, do której się przygotuje, gdzie ta ukazana mafia będzie faktycznie miała odniesienie do rzeczywistości. Bardzo skupiałam się na subkulturze worów w zakonie, która dla mnie jest czymś niesamowitym. To jak oni potrafili wypracować te wszystkie zasady, jak potrafili na tych ludziach wymusić posłuszeństwo. Tak, sięgałam po fachową literaturę. Zaczęłam od tego, że skontaktowałam się z Agnieszką Lingas-Łoniewską, która na samym początku pisania poleciła mi kilka dobrych dokumentów i kilka książek, z których mogłabym skorzystać. Później już zaczęłam szukać sama. Informacje o mafii to nie jest tylko Wikipedia. Jeżeli chodzi o serię „Rosyjska mafia” to przede wszystkim „Wory. Tajemnice rosyjskiej supermafii” Marka Gaelottiego. Ta książka jest po prostu niesamowita. Później były dwie pozycje Federico Varese, czytałam też mnóstwo artykułów w języku polskim i w języku angielskim. Jeżeli chodzi o rosyjską mafię, to tych źródeł jest teraz coraz więcej. Oglądałam też filmy dokumentalne, także w dużej mierze te wszystkie mafijne rzeczy są autentyczne. Oczywiście, to nie jest dokument tylko fikcja literacka. Na przykład rytuał koronacji na wora w zakonie jest oparty na źródłach. Wiadomo, nie do wszystkiego udało mi się dotrzeć. Zresztą, ja uważam, że mafia pozwala nam dowiedzieć się tylko tyle, ile oni chcą i pewne rzeczy zawsze pozostaną poza naszym zasięgiem. Rytuał koronacji, trochę ubarwiłam, ale wygląda tak, jak był opisany w źródłach. Nie ma natomiast czegoś takiego jak zaprzysiężenie na pachana. To akurat zmyśliłam, ale też w oparciu o inicjację do innych mafii, także to też ma jakieś swoje podłoże trochę naukowe. Trochę też podrasowałam hierarchię mafijną. Tutaj głównie chodzi o funkcję pachana, ponieważ to nie jest taki szef wszystkich szefów, tylko po prostu tytuł, który nadaje się zasłużonym worom i ma odpowiednik takiego ojca chrzestnego. To nie jest osoba, która tam faktycznie stoi na czele i zarządza, taką osobą jest awtoritiet, ale tutaj na potrzeby fabuły stwierdziłam, że trochę to podrasuje. W rosyjskiej mafii nie ma dziedziczenia z ojca na syna. U mnie to oczywiście ma odniesienie do fabuły, do całego planu, który od samego początku potomkowie tych trzech najważniejszych rodów Paszczenko, Kosłow i Wasin wcielili w życie. Na pewno w subkulturze worów było wiadomo, że ojciec wora też zostanie worem, a córka wora poślubi innego wora. Cała ta symbolika tatuaży jest oparta na źródłach i każdy tatuaż opisany w mojej książce ma odniesienie do tych, które były w rzeczywistości. Nad tym też bardzo dużo czasu spędziłam, żeby znaleźć takie tatuaże, które pasowały do tego, co ja akurat chce opisać w fabule i do czego chce nawiązać. Jeżeli ktoś jest ciekawy, jak funkcjonowała mafia właśnie w okresie tych worów w zakonie, to myślę, że znajdzie bardzo dużo faktów w moich książkach.
Tak samo, jeśli chodzi o prawosławie. Jestem katoliczką, więc w temacie prawosławia też musiałam się doszkolić. Czytałam bardzo dużo artykułów, oglądałam filmy na YouTube, żeby dowiedzieć się jak wyglądają pewne ceremonie. Tutaj na przykład jest ślub w obrządku prawosławnym i nawet zwróciłam się do duchownego prawosławnego w Polsce o udostępnienie mi rytu zaślubin, żeby jak najbardziej autentycznie to wypadło. Myślę, że czytelnicy lubią takie rzeczy, takie nawiązanie do faktów. Dzięki temu wiedzą, że te książki mają jakieś odniesienie do rzeczywistości, nawet jeśli to jest fikcja literacka.
Paulino, ciekawi mnie czy czytasz swoje książki, gdy finalny egzemplarz jest już w Twoich rękach? Gdy masz przed sobą tą zmaterializowane opowieść, która kiedyś tam pojawiła się w Twojej wyobraźni, sprawdzasz, czy wszystko jest tak, jak powinno, czy raczej odkładasz książkę na półkę i już do niej nie zaglądasz?
Paulina Jurga: Muszę się przyznać, że wersji papierowych nie czytałam, dlatego że ja podczas redakcji i korekty tyle czasu spędzam nad tym tekstem – nie wiem czy to już przesyt. Kiedyś do nich sięgnę na pewno, natomiast wszystkie trzy wysłuchałam w formie audiobooka. To było dla mnie super doświadczenie, ponieważ Anna Grochowska ma niesamowity głos i niesamowicie wczuła się w tych moich bohaterów. Naprawdę śmiałam się, że ona chyba siedziała mi w głowie, bo przekazywała emocje dokładnie tak, jak ja sobie to wyobrażałam.
Tutaj zgadzam się z tobą bezdyskusyjnie i całkowicie. Ja również słuchałam audiobooków i to było coś absolutnie niesamowitego. Głos Anny Grochowskiej w połączeniu z Twoim piórem robi tak niesamowite wrażenie, że niemożliwym jest oderwanie się od tych emocji i wrażeń. Tę historię trzeba po prostu poznać od początku do końca i najlepiej bez jakichkolwiek przerw.
Za kilka dni odbędzie się premiera Twojej najnowszej książki, czyli pierwszego tomu „Gruzińska seria”. Wiem, że tym razem postacie, które przedtem były drugoplanowe, teraz zagrają pierwsze skrzypce. Co jeszcze możesz nam o niej powiedzieć? Czy w jakiś znaczący sposób różni się od „Rosyjskiej mafii”? Ilu nowych bohaterów możemy się spodziewać, a może w większości pozostaniemy w gronie dobrych znajomych?
Paulina Jurga: Seria „Gruzińska mafia” będzie opowiadała o losach Igora, który pojawił się w trzecim tomie serii „Rosyjska mafia”. Igor Wasin jest torpiedą, czyli płatnym zabójcom. Był też mafijnym egzekutorem. Jest bardzo tajemniczą i złożoną postacią, jest samotnym wilkiem, który nie znosi mafijnej polityki. Generalnie najlepiej czuję się, kiedy wszyscy dają mu święty spokój i może robić to, co lubi. Jest bardzo inteligentny, ma wykształcenie medyczne i bardzo spodobał się czytelniczkom. Widzę po pierwszych recenzjach, że jego historia bardzo się spodobała. Pojawią się tam postacie, które pojawiły się w „Rosyjskiej mafii”, jednak będą odgrywały bardziej epizodyczne role „Ławrusznik” jest w zasadzie takim wstępem do całej historii. Można go czytać spokojnie bez znajomości cyklu „Rosyjska mafia” lub czytać po jej przeczytaniu. Książka jest tak napisana, że bez problemu czytelnik się w tej historii odnajdzie. Pojawią się oczywiście nowi bohaterowie. Czy będzie się różnić od serii „Rosyjska mafia”? Na pewno bardziej skupi się na mafii gruzińskiej, która jest powiązana z rosyjską, ale są też pewne różnice. Gruzińska kultura jest w ogóle dla mnie genialna i te wszystkie kulturowe rzeczy starałam się wpleść w fabułę. Może nie będzie tego tak bardzo widać w „Ławruszniku”, ale w kolejnych tomach już na pewno tak. Dlatego, że akcja drugiego i trzeciego tomu będzie się częściowo działa w Gruzji. No i tutaj też będę nawiązywała do zupełnie innych wydarzeń historycznych. W „Ławruszniku” fabuła będzie zahaczała o konflikt osetyjsko-gruziński.
Czy po „Gruzińskiej serii” pojawi się kolejna, nawiązująca do poprzedników seria lub książka? A może już nie wybiegasz tak bardzo w przyszłość, może masz zupełnie inne plany?
Paulina Jurga: Szczerze mówiąc, nie wiem. Następna seria, jaka wyjdzie to nie będzie seria związana z mafią. Nie chcę też wybiegać tak daleko w przyszłość, ponieważ u mnie często jest tak, że pomysły przychodzą nagle. Jeżeli uznam, że jakiś bohater jeszcze zasługuje na moją uwagę, to pewnie coś powstanie. Może też tak być, że czytelnicy zapałają miłością do jakiegoś bohatera i to mnie natchnie, żeby opisać jego perypetie. Jednak na ten moment, historię mafijną chce zakończyć na ostatnim tomie „Serii gruzińskiej”. Mogę jeszcze tylko zdradzić tyle, że akcja „Ławrusznika” dzieje się 18 lat temu, natomiast akcja w „Pachanie” i „Worowce” to będą wydarzenia, które rozgrywały się po wydarzeniach w „Matni”. Te historie w jakiś sposób są ze sobą powiązane, bo bohaterowie będą tam się przewijać fizycznie, natomiast nie jest to kontynuacja. Absolutnie nie. Seria gruzińska to jest historia Igora Wasina.
Powiedziałaś już, z jakich źródeł literackich korzystałaś podczas pisania książek. A po jaką literaturę sięgasz dla przyjemności, dla relaksu? Jakie gatunki literackie przeważają na Twojej półce?
Paulina Jurga: Na mojej półce generalnie jest mix. Dlatego że ja czytam różne książki, sięgam po różne gatunki literackie. Wszystko zależy od mojego nastroju, że tak się wyrażę. Bardzo lubię książki, w których dużo się dzieje, w których czuć ten dreszczyk emocji. Jest trochę thrillerów, jest dużo przygodówki, jest też fantasty, znajdziemy też romanse. To nie jest tak, że ja się zamykam na jeden gatunek i po nic innego nie sięgam. Obecnie bardzo dużą część mojej półki zajmuje literatura faktu z tego względu, że przygotowuje się do pisania kolejnej serii – jak już wspominałam, nie będzie to seria mafijna. Jednak napisanie pierwszego tomu zajęło mi 10 miesięcy, właśnie ze względu na research do tej historii.
Gdybyś miała wskazać jednego autora lub autorkę, której choć jedną książkę, każdy powinien przeczytać, kogo byś wybrała?
Paulina Jurga: Wskazanie ulubionego autora czy autorki jest naprawdę niezmiernie trudne. Mam kilku takich topowych autorów zarówno polskich, jak i zagranicznych, po których bardzo chętnie sięgam. W zasadzie sięgam w ciemno, jeżeli chodzi o autorki polskie: Diana Brzezińska, Agnieszka Lingas-Łoniewska, Ania Szafrańska, Agnieszka Siepielska. Naprawdę tych autorów jest mnóstwo i myślę, że każdy może wybrać coś dla siebie. Jeżeli chodzi o autorów zagranicznych, to uwielbiam pióro Colleen Hoover, Tillie Cole, a także Rowling. Całą serię Harry’ego Pottera przeczytałam teraz po raz drugi razem z synem. Nie jest tak, że ja się zamykam na jakiś gatunek. Myślę, że mamy teraz taki wybór, jeśli chodzi o książki, że każdy znajdzie coś dla siebie. Tym bardziej że jak wiadomo, gusta są różne i nie zawsze jest tak, że to co mi się podoba, będzie się podobało innym. W sumie to jest coś pięknego, ponieważ pokazuje, jak bardzo się od siebie różnimy, mimo iż ta miłość do książek nas łączy.
Tak, rynek wydawniczy jest tak zróżnicowany, że jeżeli tylko ktoś chce czytać, to z pewnością znajdzie książkę idealną na miarę własnych oczekiwań. Nie wiem czy wiesz, ale podczas wpisywania tytułów Twoich książek w wyszukiwarce jedną z pierwszych podpowiedzi przez nią sugerowanych jest tytuł książki wraz z dopiskiem pdf. To jednoznacznie wskazuje na to, że użytkownicy sieci szukają nielegalnych, pirackich form Twojej twórczości. Gdyby taka osoba słuchała naszej rozmowy, co chciałabyś takiej osobie powiedzieć?
Paulina Jurga: Tak, zdaję sobie sprawę, że po Internecie krąży mnóstwo pirackich kopii moich książek. Jest to przykre, ponieważ abonament na Legimi to naprawdę nie są jakieś duże pieniądze. Uważam, że dopóki prawo w Polsce się nie zmieni i dopóki udostępnianie plików nie przestanie być traktowane, jako niska szkodliwość społeczna to niestety nic się nie zmieni. Co chciałabym przekazać takim osobom? Życzyłabym im, żeby znalazły się w takiej sytuacji, gdzie pójdą do pracy i za tę pracę nie będą miały zapłacone. Nie ukrywajmy, praca nad książką to nie jest tylko ten wysiłek, który ja wkładam w napisanie książki. Naprawdę napisanie książki to nie jest takie hop-siup. Jeżeli chce się, żeby ten produkt – bo to jest produkt nie ukrywajmy – był dobry, żeby czytelnicy byli zadowoleni, to nie jest tylko mój wkład, ale to jest też praca redaktora, korektorów i grafika, który pracuje nad okładką. Mam nadzieję, że kiedyś nasze społeczeństwo dojrzeje do tego, że pobieranie czy przede wszystkim udostępnianie nielegalnych kopii książek, czy filmów w Internecie to jest po prostu zwykła kradzież.
Bardzo dziękuję Paulinie za to, że zgodziła się ze mną porozmawiać, dzięki czemu czytelnicy mogli poznać kulisy Jej twórczości. Was szczerze zachęcam do sięgnięcia po twórczość Pauliny Jurgi zarówno po serię „Rosyjska mafia” („Matrioszka”, „Marionetka” oraz „Matnia”), jak i po Jej najnowszą książkę „Ławrusznik”, czyli pierwszy tom „Gruzińskiej serii”, który będzie miał premierę już niebawem.
Paulina Jurga: Bardzo dziękuję Magdzie z dobry.book za możliwość opowiedzenia o moich książkach, a Wam życzę przyjemności
podczas lektury i zachęcam do sięgnięcia po moje książki. Bardzo serdecznie pozdrawiam moją grupę czytelniczą Książkowa Bratwa i zachęcam do zajrzenia na moje profile na Facebooku i Instagramie.
Pamiętajcie, tylko czytając legalnie wspieracie swoich ulubionych autorów! Pozdrawiam.
Podziel się wpisem ze znajomymi!
O AUTORCE: