Od przeszłości nie ma ucieczki. Jej cienie dopadną człowieka nawet po wielu latach
| Mieczysław Gorzka „Totentanz. Cienie przeszłości”
W skrócie.
„Martwy sad”
Na jednym z osiedli na obrzeżach Wrocławia dochodzi do brutalnej zbrodni. Na miejscu zdarzenia, komisarz Marcin Zakrzewski staje oko w oko z mordercą, od którego słyszy: „Widziałem, jak diabeł chodzi tam na palcach”. To zdanie sprawia, że śledczy zamiera… ostatni raz słyszał je trzydzieści lat wcześniej od brata bliźniaka, który zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach.
Z czasem okazuje się, że sprawa sprzed kilkudziesięciu lat jest w pewien tajemniczy sposób powiązana z morderstwem popełnionym obecnie. Zakrzewski musi wrócić do koszmaru z przeszłości i poznać prawdę. Czy to możliwe, że sprawca był nieuchwytny przez kilkadziesiąt lat i wciąż realizuje swoje brutalne plany? Jak to się dzieje, że morderca, będąc cieniem bohatera, zawsze jest o krok przed nim?
„Iluzja”
W jednej z wrocławskich kamienic zostają odnalezione zmumifikowane zwłoki kobiety. Komisarz Zakrzewski zostaje przydzielony do prowadzenia śledztwa, jednak bohater sprawia wrażenie osoby wypalonej zawodowo. Gdy zaczynają się pojawiać kolejne brutalne zabójstwa, dziwne tropy, brak wyraźnego motywu zbrodni i niepowiązane ze sobą ofiary, dochodzenie nabiera wyraźnych rumieńców, choć trudno tu o jakiekolwiek logiczne wnioski.
Zakrzewski zaczyna poważnie zastanawiać się, gdzie w tym wszystkim jest sens. Co ma prowadzić do zmylenia śledczych? Co ma pełnić rolę iluzji? Gdy genialny plan, który miał zapewnić sprawcy niewidzialność, okazuje się nie do końca przemyślany, a obecna sprawa łączy się z tą sprzed kilkudziesięciu lat. Gdy pojawiają się fakty, które trudno zignorować, rodzi się niepokojące uczucie… morderca może być bliżej, niż komukolwiek się wydawało.
„Totentanz”
Grupa nastolatków postanowiła nakręcić „Totentanz” – film przedstawiający ludzi, w nietuzinkowych kostiumach, tańczących na cmentarzu. Jakiś czas później, pomysłodawca owego filmu popełnia samobójstwo. W międzyczasie wrocławska policja odnajduje zwłoki zamordowanych kobiet, a płatny zabójca pozbywa się niewygodnych osób ze światka handlarzy narkotyków.
Marcin Zakrzewski zajmuje się jedną ze spraw, w pewnym momencie jego droga krzyżuje się ze ściganym od wielu lat groźnym mordercą, który na pierwszym spotkaniu rzuca śledczemu wyzwanie. Rozpoczyna się rywalizacja, która popycha bohatera do mierzenia się z najmroczniejszą stroną ludzkiej natury. Czy uda mu się zatańczyć ze śmiercią i przeżyć?
Przeszłość
Motywem łączącym wszystkie części jest przeszłość i jej mroczne sekrety. To tutaj znajduje się klucz do wszystkich zagadek – trzeba go tylko odpowiednio dopasować i przekręcić… To wątek, który zawsze jest doskonale wkomponowany w całość, wykręca fabułę na różne strony i pod przeróżnymi kątami. To stąd wypływa zło, żądza zemsty i ból. To otchłań, która porywa czytelnika od pierwszej wzmianki. Brutalnie, z rozpędem i bez litości.
Marcin Zakrzewski.
Od samego początku zauważa się w nim coś tajemniczego, odpychającego i zarazem pociągającego. Jest jak magnes. Trudno odciąć się od jego życia, nie poznając wszystkich szczegółów. Zakrzewski to bardzo charakterystyczna, doskonale dopracowana i trudna do rozgryzienia postać. Obok Marcina, pojawia się Paulina – fascynująca siłą, inteligencją i rozwagą. Bez niej żadna historia nie byłaby tak genialnie nieprzewidywalna.
Reasumując.
„Cienie przeszłości ”to cykl, który trzyma czytelnika w mocnym męskim uścisku, pozbawiając go tchu, w kluczowych momentach akcji. To opowieść, w której nic nie jest oczywiste, a brak jakichkolwiek schematów rozgrzewa emocje do czerwoności. To historia, która jednocześnie drażni i fascynuje, ciemnieje złem i jaśnieje dobrem, szokuje faktami i żongluje domysłami.
„Martwy sad” przeczytałam latem ubiegłego roku i uznałam tę książkę za dobrą, obłędnie dobrą. Kolejne dwie części czekały na półce miesiąc. Nie mogłam się zmobilizować do czytania z dwóch powodów. Po pierwsze, wiedziałam, że gdy zacznę to przepadnę, nie będzie mnie dla nikogo i niczego, a świat przestanie istnieć dopóki nie skończę. Po drugie, zdawałam sobie sprawę z tego, że to jest koniec cyklu. Przypuszczałam, że ów koniec pozostawi mnie z mocnym, książkowym kacem. Miałam rację. Skończyłam czytać nad ranem, a potem długo nie mogłam zasnąć. Nawiasem mówiąc, potrzebowałam dużo więcej czasu, niż przypuszczałam, aby dojść do siebie i sięgnąć po kolejną książkę…
Gdybym miała krótko podsumować każdy tom to „Martwy Sad” nazwałabym spektakularnym wstępem, „Iluzję” genialnym rozwinięciem, a „Totentanz” mistrzowskim zakończeniem. Pan Mieczysław Gorzka doskonale zadbał o to, by w książkach nie pojawiło się ani jedno zbędne zdanie, ani jedna niepotrzebna wypowiedź. Ilość wątków jest naprawdę imponująca, zwłaszcza że każdy z nich został świetnie wkomponowany, dopracowany i satysfakcjonująco zakończony.
I na koniec trochę o ciemnej stronie tego typu historii. Otóż, bardzo trudno będzie znaleźć coś równie dobrego lub lepszego, ale słyszałam, że Autor szykuje już kolejną książkę. Więc czekam, CZEKAM!
Jak czytać serię z komisarzem Marcinem Zakrzewski?
1. Seria „Cienie przeszłości” : Matrwy sad, Iluzja, Totentanz
2. Seria „Wściekłe psy”: Polowanie na psy, Dziewięć, Ostatni świt
3. Lilie, Nie anioł – tytuły niezależne od powyższych serii, w których również główną postacią jest Zakrzewski.
Wydawnicze szczegóły książki:
| autor: MIECZYSŁAW GORZKA
| seria: CIENIE PRZESZŁOŚCI
| tytuły: MARTWY SAD, ILUZJA, TOTENTANZ
| wydawnictwo: BUKOWY LAS
| premiera: CZERWIEC 2019, LISTOPAD 2019, MAJ 2020
| liczba stron: 416, 584, 607
| format: 205×145
| gatunek: THRILLER/KRYMINAŁ
______
*Artykuł powstał w ramach współpracy z wydawnictwem. [REKLAMA]
Podziel się wpisem ze znajomymi!
O AUTORCE: