Miała ochotę ruszyć w jego stronę, a jednocześnie znaleźć się jak najdalej od niego. Chciała go pocałować i spoliczkować. Pragnęła go całego i nie chciała mieć z nim do czynienia. Żałowała, że w ogóle się poznali, i nie potrafiła sobie wyobrazić, że jest nieobecny w jej życiu.
| „Lato u Tiffany’ego” Karen Swan
W skrócie.
Nie można wyobrazić sobie większej miłości, namiętności i zaangażowania, niż to, co dzieje się pomiędzy Cassie i Henrym. Namacalnym dowodem owego uczucia jest piękny pierścionek od Tiffany’ego, który już od dłuższego czasu zdobi dłoń narzeczonej. Jednak ilekroć zostaje poruszony temat ustalenia daty ślubu, nie ma mowy o spokojnej rozmowie, pojawia się huragan argumentów za i przeciw formalnemu związkowi, a kolejna kłótnia jest zawsze potężniejsza od poprzedniej.
Kiedy Henry wyjeżdża na trzymiesięczny rejs po Pacyfiku, Cassie postanawia spędzić lato w Kornwalii, dołączając do rodziny narzeczonego, by wspierać ich w trudnej sytuacji. Bohaterka chce wszystko spokojnie przemyśleć, dobrze zastanowić się czy jest gotowa, czy chce wejść w kolejne małżeństwo. Niestety, sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy kobietę dogania przystojna, pociągająca i niezamknięta przeszłość.
Wrażenia.
Trzymałam w rękach „Lato u Tiffany’ego” i nie mogłam wyjść z zachwytu, że to JUŻ, że nareszcie mogę wrócić do tego cudownego klimatu, że moja cierpliwość została nagrodzona, że mogę kontynuować czytelniczą podróż u boku Cassie. Jednak z drugiej strony, czułam lekką obawę… Wydawało mi się, iż w poprzedniej części zostało powiedziane wszystko, co dotyczyło głównych bohaterów. Moje wątpliwości zostały rozwiane już na samym początku! Okazało się, że pierścionek zaręczynowy nie musi od razu oznaczać ślubu.
Ona po rozwodzie przestała wierzyć w małżeństwo, teraz uważa, że prawdziwe uczucie nie potrzebuje urzędowych pieczęci czy potwierdzenia na papierze. Cassie, żyje pełnią życia tu i teraz, z mężczyzną, którego kocha do szaleństwa, nie chce patrzeć w zbyt odległą przyszłość.
On, zawodowy podróżnik i odkrywca, nareszcie jest z miłością swojego życia. Jak nigdy wcześniej, chce się ustatkować. Henry pragnie, by narzeczona była jego i tylko jego, na każdy możliwy sposób.
Ten konflikt pragnień i priorytetów jest fundamentem fabuły. Niezwykle trafnym filarem, który mocno trzyma w garści klimat, bohaterów i czytelnika. Dodając do tego charakterne przyjaciółki Cassie, które również wpływają na kierunek wydarzeń, otrzymamy opowieść z francuskim wdziękiem, amerykańską brawurą i brytyjskim temperamentem.
Cassie i Henry to para bohaterów kochających całym sercem od początku, bezwarunkowo i wiernie. A gdy nie są razem, tęsknią tęsknotą, którą się czuje, smakuje i dotyka. Mało jest książek, na które bezwzględnie czekam, z nadzieją, wypatrując wieści na ich temat. „Lato u Tiffany’ego” bardzo satysfakcjonująco wynagrodziło mi te miesiące cierpliwości.
Wydawnicze szczegóły książki:
| autorka: KAREN SWAN
| przekład: MARIA BORZOBOHATA-SAWICKA
| tytuł: LATO U TIFFANY’EGO
| trylogia: U TIFFANY’EGO
| wydawnictwo: BUKOWY LAS
| premiera: 14.07.2021
| liczba stron: 448
| format: 215×135
| gatunek: LITERATURA OBYCZAJOWA |
______
*Artykuł powstał w ramach współpracy z wydawnictwem. [REKLAMA]
Podziel się wpisem ze znajomymi!
O AUTORCE: