dobry.book PODCAST: Rozmowa z Iwoną Mejzą.
W dzisiejszym podcaście mam ogromną przyjemność rozmawiać z Panią Iwoną Mejzą, autorką serii obyczajowych książek o miasteczku Anielin.
Pani Iwono, skąd pomysł na osadzenie fabuły w spokojnym Anielinie? Czy w rzeczywistości istnieje miejscowość, będąca pierwowzorem tego miasteczka?
Iwona Mejza: W momencie gdy zaczynałam pisać „Przyjaciółkę” nie przypuszczałam, że historia przewidziana na jeden, co najwyżej dwa tomy, rozrośnie się do czterech tytułów, a Anielin zacznie żyć swoim życiem. Zależało mi żeby to było niewielkie miasto, takie przytulne i dobre do mieszkania. Oczywiście, o ile mieszkańcy potrafią się dogadać między sobą i w tej małomiasteczkowej przytulności funkcjonować. Anielin zaistniał, zaiskrzyło, polubiłam miejsce i ludzi, którzy z każdym tomem stawali się coraz bardziej wyraziści i niezależni. Udało się odnaleźć harmonię pomiędzy miejscem a ludźmi. Co do miejscowości, Anielin nie istnieje, powstał w mojej wyobraźni, ale już kilka razy spotkałam się z porównaniem Anielina do Lanckorony. Wprawdzie w Anielinie anioły nie mieszkają, ale klimat tego miejsca potrafi oczarować czytelników.
Zdecydowanie jest coś magicznego w tym spokojnym Anielinie. Jakiś czas temu ukazała się czwarta część serii, pod tytułem „Święta w miasteczku Anielin”. Jak sugeruje sam tytuł, opowieść utrzymana jest w świątecznym klimacie, a bohaterowie muszą stawić czoła pewnej dobrze strzeżonej i ukrywanej przez lata rodzinnej tajemnicy. Czy pisząc książkę, znała już Pani wszystkie szczegóły wydarzeń, czy jedynie zarys fabuły? A może w miarę pisania bohaterowie poprowadzili Panią własną drogą, do samego zakończenia?
Iwona Mejza: Gdy Wydawnictwo Dragon zaproponowało mi napisanie powieści świątecznej bardzo się ucieszyłam, miałam ochotę wejść w ten specyficzny klimat literatury obyczajowej z akcją osadzoną w tym świątecznym, zwanym także magicznym, czasie. Miała powstać osobna książka, ale po namyśle uznałam, że dobrze będzie wrócić do Anielina. Moja propozycja została zaakceptowana przez redaktorkę prowadzącą i po napisaniu konspektu dla redaktorki prowadzącej, mogłam przystąpić do pisania. Miałam zarys tego co się wydarzy, wiedziałam co się wydarzyło, znałam ostatnią scenę. Pozostało tylko pisać. Ale też, jak zawsze w moich powieściach, do głosu dochodzili bohaterowie, jedni usuwali się na dalszy plan, inni występowali przed szereg. Pisanie „Świąt w miasteczku Anielin” było bardzo ciekawym doświadczeniem.
Zostając jeszcze w klimacie najnowszej książki… Czy tworzenie poszczególnych postaci było dla Pani wyzwaniem, a może przychodziło z łatwością? Czy jakiś bohater, bohaterka wymagali poświęcenia im więcej uwagi? Czy czuła Pani potrzebę sięgnięcia po fachową literaturę lub po wsparcie eksperta w danej dziedzinie.
Iwona Mejza: Oprócz dobrze już znanych postaci, które czytelnicy poznali w poprzednich częściach, w ostatnim tomie pojawiają się nowi bohaterowie. Chciałam pokazać w jaki sposób Anielin jest odbierany przez osoby z zewnątrz, albo też takie, które dawno temu Anielin opuściły. Tak jak Marianna, dama nieco leciwa, ale jeszcze pełna energii, która przyjeżdża do Anielina, by rozliczyć się z przeszłością i spróbować prawie niemożliwego, czyli scalić rodzinę, która rozpadła się lata temu. Wydarzenia, które opisuję sięgają początku lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku, czasu, który miałam okazję dobrze poznać przy pisaniu „Spadku nieboszczyka. Dlatego nie musiałam zasięgać opinii eksperta, nie prowadziłam osobnych badań. Nie było takiej potrzeby.
Czy poza literaturą obyczajową, czułaby się Pani dobrze w innym gatunku literackim, np. pisząc powieść fantastyczną, thriller, reportaż a może literatura dziecięce lub typowo młodzieżowa?
Iwona Mejza: Moją przygodę z literaturą zaczynałam od kryminałów, debiutując w 2012 roku „Wszystkimi grzechami nieboszczyka” wydanymi w Oficynce. Był to kryminał z humorem, wtedy nie operowano tak często określeniem „komedia kryminalna” i uważam, że słusznie. I aż do 2019 roku nie miałam w planach pisania powieści obyczajowych, ale życie lubi płatać niespodzianki. Zaangażowałam się w projekt „Oświęcim Praga” – to nazwa samochodu, który na początku lat trzydziestych ubiegłego wieku był produkowany w Brzezince koło Oświęcimia i cieszył się dużą renomą. To była powieść obyczajowa, oparta na faktach, powiązana z filmem wyprodukowanym przez grupę pasjonatów historii. I dopiero po tym doświadczeniu przyszła pora na „Miasteczko Anielin”. W międzyczasie napisałam książkę dla dzieci, czeka na poprawki, zanim zacznę szukać wydawcy, mam w planach kolejne książki dla dzieci. Może dla młodzieży? Zobaczymy. Co do fantastyki, raczej nie czułabym się na siłach. Ale to duża frajda próbować czegoś innego, dotyczy to także nowych gatunków literackich.
Frajda i ogromna satysfakcja z nowego doświadczenia. A jakie książki lubi Pani czytać, co przeważa na półkach? Czy jest jakiś ulubiony Autor, a może tytuł, do którego lubi Pani wracać?
Iwona Mejza: W mojej biblioteczce mam około trzech tysięcy książek i wśród wielu gatunków i tytułów przeważają kryminały, powieści sensacyjne, przygodowe. Mam dużo biografii, powieści autobiograficznych, reportaży. Mam sporo literatury naukowej, zwłaszcza z dziedziny historii i historii sztuki. Wracam do klasyki polskiej literatury, do przez wielu znienawidzonej „Lalki” do „Emancypantek”. Mam książki dzięki którym poprawiam sobie humor, bo wiem, że choćbym była w najgłębszym dołku, to one mnie z niego wyciągną. Sięgam po „Lesia” „Dzikie białko”, „Wszystko czerwone”… mogłabym długo wymieniać tytuły i autorów, bez których moje życie nie byłoby nawet w połowie tak ciekawe (dla mnie) jak jest.
Czy w najbliższej przyszłości możemy spodziewać się kolejnego tytułu Pani autorstwa? Może znów coś zadzieje się w Anielinie?
Iwona Mejza: W tym roku na pewno pojawią się nowe książki, pierwsza być może jeszcze wiosną. Na pewno będę na bieżąco informowała o kolejnych premierach. Co do Anielina, to na dzisiaj seria została zakończona, a to czy wrócę do tego urokliwego miasteczka zależy w głównej mierze od czytelników, którzy kupują i czytają książki polskich autorów. Czy moje książki znajdą się wśród tych ulubionych, do których chce się wracać? Mam nadzieję, że tak będzie.
Na koniec proszę jeszcze powiedzieć, co motywuje Panią do pisania? Skąd czerpie Pani inspiracje do tworzenia fabuły, do tworzenia kolejnych postaci, do wymyślania nowych wydarzeń?
Iwona Mejza: Myślę, że u mnie czynnikiem motywującym jest ciekawość. Gdy rozpoczynam pisanie zazwyczaj coś tam wiem, coś zaplanowałam, ale tak naprawdę nie wiadomo w jakim kierunku potoczy się cała historia. Bywają niespodzianki, a przecież większość z nas lubi niespodzianki, te miłe, rzecz jasna. Fabuły przychodzą do mnie znienacka, czasem we śnie, częściej podczas pracy w ogrodzie, generalnie przy wykonywaniu czynności, które pozwalają odpocząć głowie, nie myśleć o tym co robię w tej konkretnej chwili. Wtedy przychodzi pomysł. Często przychodzi, a ja po godzinie już o nim nie pamiętam, ale zdarza się też tak, że wracam, obracam w myślach, przymierzam, pomysł zaczyna żyć własnym życiem, powoli przeistaczając się w kolejny tekst. Bo to nie musi być od razu książka. Postaci też przychodzą, czasem zostają, czasem znikają, cały proces pisania jest fascynujący, bo gdy mocno zaangażuję się w fabułę, zaczynam tracić poczucie rzeczywistości, tak jak Marlena, bohaterka „Przepisu na zbrodnię”. I wtedy zaczyna się magia pisania
A później ta magia oczarowuje czytelników… Moim gościem była Pani Iwona Mejza. Bardzo Pani dziękuję za rozmowę. A Państwa serdecznie zachęcam do zwrócenia uwagi na miasteczko Anielin oraz wydarzenia, które w nim się rozgrywają, zwłaszcza na „Święta w miasteczku Anielin”. Wprawdzie czas świąt już za nami, ale zima wciąż trwa w najlepsze, raz bardziej, raz mniej mroźna, a to doskonała pora, by trochę ogrzać się w blasku dobroci i spokoju Anielina.
| cykl: ROZMOWY KONTROLOWANE
| gatunek: LITERATURA OBYCZAJOWA
W skład serii „Miasteczko Anielin” wchodzą następujące tytuły: Przyjaciółka, Rodzinne sekrety, Miejsce na ziemi, Święta w miasteczku Anielin.
One Comment
Chcesz coś dodać? Pisz śmiało!
Podziel się wpisem ze znajomymi!
O AUTORCE:
W trakcie poszukiwania w sieci pożądanych informacji trafiłam na ten artykuł. Wielu autorom wydaje się, że mają odpowiednią wiedzę na opisywany temat, ale często tak nie jest. Stąd też moje ogromne zaskoczenie. Muszę podziękować za Twój trud. Będę polecał to miejsce i regularnie wpadał, żeby poczytać nowe posty.