Dobro i zło. Prawda i kłamstwo. Życie i śmierć. Zbawienie i potępienie. Niewinność i zdrada. Zderzenie tych wszystkich przeciwieństw w małej wiejskiej społeczności może wywołać iście szatański efekt… | “Diabeł Urubu” Marlon James
Gibbeah to niewielka wioska, której właścicielem był niejaki Aloysius Garvey.”Wszystkie domy były podobne, ze skrzypiącymi werandami i dwuskrzydłowymi drzwiami, za którymi znajdował się duży pokój i sypialnie po obu stronach. Duży pokój, tak naprawdę przedpokój, prowadził do jadalni (…). Po lewej stronie jadalni znajdowała się kuchnia.” Dwie drogi oraz rzeka wijąca się wokół wioski niczym fosa, stanowiły jedyne krajobrazowe atrakcje. Jedynie most łączył wiejskie życie ze światem zewnętrznym.
Podczas obrzędów Środy Popielcowej, pastor Hector Bligh został brutalnie wyrzucony z kościoła i pozbawiony swojej duszpasterskiej pozycji. Jego miejsce zajął Apostoł York, który swoimi działaniami wręcz wstrząsną wiejskim społeczeństwem. Teraz on tu rządził, a pod sztandarem “ducha odnowy” zaczął wprowadzać, brzemienne w skutkach, zmiany i nowe kościelne reguły. York szybko przekonał do siebie wiejską społeczność, a pokaz jego umiejętności utwierdził ludzi w słuszności podejmowanych przez Apostoła działań. Jego nadrzędnym celem było sprowadzenie wszystkich wieśniaków na bogobojną ścieżkę oraz wytępienie wszelkiej nieprawości.
Pastor Bligh nie wierzył w ani jedno słowo swego następcy oraz jego rzekome dobre zamiary. Hector musiał przedłożyć dobro mieszkańców nad własne słabości by odzyskać ich zaufanie. Metodologia działań i słowa Yorka pozostawiają wiele wątpliwości, a zmiany jakie wprowadził w związku z kościelnymi obrzędami, wydają się co najmniej sprzeczne z ideologią, którą powinien reprezentować. Niestety, tylko nieliczni domyślają się prawdziwych zamiarów Apostoła…
“Diabeł Urubu” to przede wszystkim spór o władzę między duchownymi przywódcami, jednak trudno tu mówić o zachowaniu jakichkolwiek zasad. Trudno jednoznacznie stwierdzić, który z nich jest tym dobrym, a który reprezentuje zło. Pierwsze wrażenie wydaje się oczywiste, ale im bardziej brnie się w szczegóły opowieści, tym więcej wątpliwości wypływa na powierzchnię. Króluje tu manipulacja, odpowiednio dobrane i wygłaszane słowo, ogromną rolę odgrywa Biblia wraz z jedyną słuszną interpretacją cytowanych zdań. Mieszkańcy wioski są w stanie posunąć się do skrajnych zachowań, byle spełnić oczekiwania i podporządkować się nauczaniu ich przywódcy.
Każdy z bohaterów ma coś na sumieniu, i nie są to lekkie przewinienia. Każdy gryzie się z przeszłością, od której nie może uciec, nie może się uwolnić czy zapomnieć. To właśnie przeszłość ma bezwzględny wpływ na teraźniejsze działania, nawet te najokrutniejsze. Jest piętnem, którego nie można się pozbyć i z którym nie można żyć…
“Diabeł Urubu” to książka dla miłośników mocnych wrażeń. Dla miłośników sacrum i profanum w pigułce. To literatura, która jednocześnie odpycha i przyciąga. Szczerze przyznam, że były momenty, w których miałam ochotę zamknąć książkę, odłożyć gdzieś w najdalszy kąt i nigdy do niej nie wracać. Jednak ogromnie uwierał mnie ten niedokończony literacki obraz. Musiałam dowiedzieć się czy hipoteza, którą wysnułam jest choć w pewnym stopniu prawdziwa, musiałam poznać prawdę. A nie było to łatwe, gdyż już na samym początku zostałam nieco zbita z tropu, bo książka zaczyna się od końca…
Wydawnicze szczegóły książki:
| autor: MARLON JAMES | przekład: ROBERT SODÓŁ | tytuł: DIABEŁ URUBU | wydawnictwo: LITERACKIE | premiera: 13.02.2019 | liczba stron: 257 | format: 145×207 | gatunek: FANTASTYKA / KRYMINAŁ |
______
*Artykuł powstał w ramach współpracy z wydawnictwem. [REKLAMA]
Podziel się wpisem ze znajomymi!
O AUTORCE: