Każdy nakłada własne filtry. Dlatego dwoje ludzi, patrząc na to samo, widzi zawsze coś innego.
| „Czarny portret” Julia Łapińska
To miała być wyjątkowo miła wycieczka staruszków z kilku powodów. Po pierwsze, nie każdego emeryta stać na pobyt w czterogwiazdkowym hotelu nad morzem, a tutaj trafił się wyjazd sponsorowany przez anonimowego darczyńcę. Po drugie, w jesieni życia nie ma już tak wielu okazji do poznawania rówieśników i nawiązywania przyjacielskich relacji. Po trzecie, osobom w podobnym wieku, zwłaszcza gdy są emerytami, mającym większość życia już za sobą, nigdy nie brakuje tematów do dyskusji i pomysłów na wspólne spędzanie czasu. Po czwarte, organizator zadbał o to, by nie zabrakło atrakcji dostosowanych do możliwości uczestników. Co więc poszło nie tak? Okazuje się, że bardzo dużo i to już na samym początku. Wraz z odkryciem ciała zamordowanego Zygmunta Gretkowskiego uleciała cała beztroskość i radość z uczestnictwa w świetnie zapowiadającym się wyjeździe. Ich miejsce zajął strach i niepokój o własne zdrowie i życie.
Kilkanaście godzin później okazało się, że zniknęła żona denata i kryminalna sprawa nabrała jeszcze większych rumieńców. Sprawą zaginięcia kobiety zajmuje się policjantka Inga Rojczyk.
Inga różne rzeczy umie wybaczyć, ale jest pamiętliwa. Nie znosi tanich zagrywek i manipulacji. Szlag ją trafia, kiedy ktoś, zwłaszcza bliski, próbuje sztuczek, żeby wymusić na niej ważne decyzje. Albo poczuje, że sama czegoś pragnie, albo nic z tego.
W prowadzeniu dochodzenia towarzyszy jej Kuba Krall, znajomy fotograf, którego zadaniem było stworzenie albumu wspomnieniowego z wyjazdu seniorów, przeznaczonego na podarunek dla każdego uczestnika. Inga i Kuba tworzą niezwykle intrygujący duet, bo doskonale się uzupełniają. On walczący z nałogiem, ze skłonnościami do depresyjnych zachowań, ona – żywiołowa babka, raczej optymistycznie podchodząca do codzienności. Jednak obydwoje potrafią tak samo badawczo spoglądać na rozmówców, zwłaszcza gdy w grę wchodzą przypadkowi świadkowie wydarzeń lub potencjalni podejrzani. Podczas gdy przenikliwy umysł Ingi analizuje i przetwarza wszystkie dane, Kuba przygląda się rozmówcom, jakby robił im zdjęcia i zapisywał w pamięci widziany obraz, wyszczególniając każdą niedoskonałość.
Miał tak, zanim zaczął robić zdjęcia. Nim wziął do ręki aparat. Już wtedy przyglądał się uważniej pozornie nieznaczącym detalom. Gestom, którymi ludzie próbują coś zataić, zwykle bezskutecznie. Ciało jest uczciwsze od słów. Wystarczy umiejętnie obserwować.
Fabuła „Czarnego portretu” prowadzona jest w dwóch liniach czasowych: w przeszłości (1944, Luisenbad) oraz teraźniejszości (2015, okolice Kołobrzegu). Powieść zaczyna się od wydarzeń w 1944 roku i początkowo wydały mi się one bardziej intrygujące, niż te opisywane współcześnie. Później ten trend się odwraca, czyli im bliżej wyjaśnienia sprawy tajemniczego morderstwa staruszka, tym ciekawej jest w teraźniejszości. W gruncie rzeczy śmiało można powiedzieć, że „Czarny portret” jest kryminałem historycznym, bo fabuła jest związana z prawdziwymi wydarzeniami z czasów II wojny światowej, na przykład z bezprawnym wywożeniem cennych dzieł sztuki, jakiego dopuszczali się naziści, czy z ośrodkami Lebensborn, gdzie ciężarne kobiety rodziły dzieci dla partii i wodza, a najmłodsi polskiego pochodzenia byli germanizowani.
Autorka bardzo umiejętnie łączy literacką fikcję z historycznymi faktami. Od początku buduje napięcie przez stopniowe oswajanie czytelnika z wydarzeniami z przeszłości oraz z bieżącym śledztwem. Bardzo urzekła mnie dbałość o szczegóły, dzięki której czułam, że sama aktywnie uczestniczę w dochodzeniu. Chłonęłam każdą informację, uważnie przyglądałam się działaniom policjantki, analizowałam podejmowane przez bohaterów decyzje. A musicie wiedzieć, że szalenie trudno było rozpracować powiązania przeszłości z teraźniejszością, bo to, że jakieś muszą być, było wiadomo od samego początku. Bezwiednie dałam się omamiać nieistotnymi sprawami, wodzić za nos i tracić czas na skupianie się na mało ważnych kwestiach. Zupełnie jakbym czytała jeden z pierwszych kryminałów w życiu, a nie miała za sobą naprawdę imponujący stosik…
Słowa uznania należą się Julii Łapińskiej również za to, że mocno trzyma się wojennej prawdy, w żadnym wypadku niczego nie idealizuje, nie romantyzuje, nie naciąga faktów na potrzeby fabuły. Bardzo cenię takie podejście. Dodatkowo, próżno tu szukać wszechobecnej przemocy, czy wylewającej się z opisów bezwzględnej brutalności, a mimo wszystko czytelnik wyraźnie odczuwa wszystkie towarzyszące kryminałom emocje. Ta niewiedza co do tożsamości mordercy i wszystkie spekulacje wokół śmiertelnie niebezpiecznego, przebywającego na wolności sprawcy, który gdzieś się ukrywa, ale czuć, że jest blisko – wywołują wewnętrzny niepokój. Strach i obawa o to, czy wkrótce nie zginie ktoś inny, potrafi być paraliżująca.
Sokrates był przez niektórych zwany gzem, bo zadawał niepokojąco trafne pytania. Udowadniał swoją metodą, że w każdym człowieku tkwi wiedza o tym, co dobre, a co złe. Za pomocą odpowiednich technik rozmowy da się ją wydobyć.
I jeszcze na koniec, odpowiadając na tytułowe pytanie, co może pójść nie tak, podczas wycieczki seniorów? Julia Łapińska udowodniła, że WSZYSTKO (!) i to już pierwszego dnia.
„Czarny portret” to trzeci tom serii z udziałem Kuby Kralla i Ingi Rojczyk, ale dla mnie to pierwsze spotkanie z twórczością Autorki. Szczęśliwie fabuła nie zdradza zbyt wiele na temat poprzednich śledztw bohaterów, zaledwie wspominając gdzieś mimochodem, że takowe były. Dlatego nic nie stoi na przeszkodzie, by czytać książki niezależnie. Kto wie, może zabiorę Ingę i Kubę na jeden z wakacyjnych wyjazdów…
___
korekta tekstu: Anna Fathi
Wydawnicze szczegóły książki:
| autorka: JULIA ŁAPIŃSKA
| tytuł: CZARNY PORTRET. KUBA KRALL
| premiera: 05.06.2024
| wydawnictwo: AGORA
| liczba stron: 424
| gatunek: THRILLER/KRYMINAŁ
______
*Artykuł powstał w ramach współpracy z wydawnictwem. [REKLAMA]
Podziel się wpisem ze znajomymi!
O AUTORCE: