dobry.book PODCAST | Cykl „Rozmowy kontrolowane” | Odcinek 6: rozmowa z Agnieszką Peszek.
Posłuchaj:
Dzień dobry Państwu. W dzisiejszym odcinku cyklu podcastów „Rozmowy kontrolowane” mam ogromną przyjemność rozmawiać z Agnieszką Peszek, autorką kryminalnej serii z Dorotą Czerwińską oraz książki „40. Raków”, która miała swoją premierę niedawno, bo 13 lipca.
Agnieszko, powiedz, dlaczego właśnie kryminał? Nie obyczaj, nie fantastyka, nie horror, nie inne gatunki, lecz to właśnie zagadka kryminalna jest motywem przewodnim Twoich książek.
Agnieszka Peszek: Od zawsze kocham kryminały, ich klimat, zagadki. Próbę znalezienia rozwiązania, zanim autor przedstawi nam ją na ostatnich stronach powieści. A czemu nie inne gatunki? Fantastyka i horror są mi zupełnie obce, bo lubię realne historie, które mają, chociaż cień prawdopodobieństwa.
Czy czytając książki, często sięgasz po ten właśnie gatunek literacki, a może masz ulubionych autorów, tytuły, do których lubisz wracać?
Agnieszka Peszek: Generalnie sięgam po kryminały i thrillery, czyli gatunki, które tworzę dla moich Czytelników. Ale ostatnio mam coraz większą potrzebę zaglądania w inne obszary. Niedawno poznałam słodko-gorzkie powieści Fredrika Backmana i zakochałam się w nich. Na razie jestem po dwóch i zamierzam przeczytać kolejne.
Poza kryminałami i thrillerami czytam też sporo książek w stylu dokumentalnym i tutaj przeważają dwie grupy – psychologiczne i z zakresu kryminalnego, czyli opowieści patologów, techników czy policjantów, ale w formie wywiadów, krótkich historyjek. Czasami też wpadają książki o górach. Nie wiem, dlaczego uwielbiam historie ludzi, którzy poświęcają swoje życie dla tego bardzo ryzykownego hobby.
A jeszcze wracając do pytania odnośnie do moich ulubionych autorów, to z polskiego podwórka bardzo lubię Mieczysława Gorzkę, Izabelę Janiszewską czy Roberta Małeckiego.
Twoja najnowsza książka „40. Raków” jest historią z pogranicza kryminału oraz thrillera psychologicznego, a ponadto mamy tu nie jednego a dwóch morderców. Skąd pomysł na całą fabułę? Czy inspirowałaś się czymś, tworząc tak wnikliwe portrety psychologiczne bohaterów?
Agnieszka Peszek: Historia powstawania „40. Raków” jest dość oryginalna, bo zaczęła się od tytułu i wizji dwojga głównych bohaterów. Z jednej strony chciałam pokazać kogoś skrzywdzonego przez los. Kogoś, kto widzi sens tylko w zemście. Druga postać miała być zupełnie inna. Z innymi motywami. Nie chcę za dużo zdradzać, ale moim cichym marzeniem było stworzenie nietuzinkowej postaci kobiecej, której narrację napiszę w pierwszej osobie. Taki twórczy sprawdzian. Mam nadzieję, że jakoś to wyszło.
A co do inspiracji… Dotychczas tylko w jednej książce jest prawdziwa historia w całości. W całej reszcie są skrawki miliona rzeczy, na które trafiłam.
Wiele osób pyta mnie, skąd czerpię inspiracje. Ja ich szukam wszędzie. W wiadomościach, w historiach zupełnie niekryminalnych, które przeczytałam czy obejrzałam w filmach. To są z reguły małe rzeczy, które połączone z innymi tworzą zaskakującą całość.
Czy „40. Raków” to początek serii? Przewidujesz kolejne części z udziałem bohaterów? Szczerze przyznam, że chętnie sięgnęłabym po kontynuację i poznała kolejne poczynania grupy śledczej w składzie: Obrębski, Bogucki, Jaworski. Może na jakimś etapie pojawiłaby się nawet Dorota Czerwińska?
Agnieszka Peszek: Pisząc „40. Raków”, zupełnie nie myślałam o serii. Skupiłam się na fabule i tym, żeby była trochę w stylu „Dziewczyny z wnęki”, czyli mroczniejsza. Ale gdy tylko skończyłam, wiedziałam, że nie zostawię głównej bohaterki i sympatycznych panów policjantów, dlatego tak, będzie seria, która nosi tytuł „Ona”.
Odpowiadając na kolejne pytanie, które naturalnie się nasuwa, premiera w okolicach Nowego Roku. Już około połowy książki napisałam, więc na pewno tego terminu dotrzymam.
Zatrzymajmy się na chwilę przy postaci Doroty Czerwińskiej. Czytelnikom tylko podpowiem, że dotychczas ukazały się cztery części cyklu: „Przez pomyłkę”, „Dziewczyna z wnęki”, „Iluzja doskonałości” oraz „Zabawa w zabijanie”. Jaka jest geneza tej postaci? Czy od początku zakładałaś, że będzie to cała kryminalna seria?
Agnieszka Peszek: Zaczynając pisać „Przez pomyłkę”, czyli moją debiutancką powieść, nie miałam w głowie żadnego planu. To był eksperyment w stylu „czy dam radę”, który podrzucił mi mój mąż. Podczas wycieczki rowerowej po Suwalszczyźnie spytał, czy może bym coś napisała, skoro tyle czytam. Wyśmiałam go. Ja, osoba o bardzo matematycznym umyśle, miałabym pisać książki? W życiu!
Ale jak to ja, pół godziny później już miałam wstępną koncepcję. Nie zawierała ona jednak dogłębniejszej analizy postaci, researchu, a tym bardziej planu wydawniczego i całej wizji tego, co będzie później, gdy postawię ostatnią kropkę.
To był totalny spontan, który pozwalał mi płynąć i dawał sporo radości.
Agnieszko, oprócz tego, że piszesz książki, sama je również wydajesz! Projektujesz okładki, robisz skład, ogarniasz całe zaplecze marketingowe: reklama, promocja itd. oraz sprzedaż. Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z byciem równocześnie pisarką i wydawcą? Czy była to zupełnie niezależna decyzja, czy stało się tak z konieczności, a może w grę wchodziła jakaś siła wyższa?
Agnieszka Peszek: Na wstępie małe sprostowanie. Nie projektuję okładek i nie robię redakcji i korekty, ale całą resztą zajmuję się sama.
Jeżeli chodzi o aspekty marketingowe/sprzedażowe, o tyle mam ułatwioną sytuację, że z wykształcenia jestem panią od marketingu. I nie wybrałam tego kierunku z przymusu, bo zarządzanie i marketing to taka zapchajdziura, jak człowiek nie wie, co w życiu robić. Ja to naprawdę kocham i do wszystkiego, co w życiu robiłam, podchodzę jak do projektu marketingowego. Chociaż gdy zaczęłam pisać, to w ogóle o tym nie myślałam, bo nie wiedziałam, czy kiedyś skończę. Gdy jednak ten moment nastąpił, zanim książka pojawiła się w formacie e-book, miałam podpisane umowy z większością dystrybutorów.
Aktualnie jestem w sytuacji, gdy pisanie to moje główne zajęcie, nie tylko dlatego, że przynosi mi wiele radości, ale również że mam z tego realne przychody.
Oczywiście chciałabym podpisać umowę z jakimś wydawnictwem, ponieważ czasami sprawy niezwiązane z pisaniem za bardzo mnie absorbują i odciągają od sedna pisarskiego życia, ale jeżeli nie znajdę nikogo, z kim poczuję magiczną więź, będę wieść życie samotnego okrętu, które, patrząc na przeróżne raporty, idzie mi całkiem nieźle.
Jak opisałabyś całą przebytą drogę od debiutu do właśnie wydanych „40. Raków”? Czy trzymanie w ręku gotowego egzemplarza najnowszej książki i przekazanie go w ręce czytelników, jest tak samo ekscytujące, jak w przypadku pierwszego tytułu? Co najbardziej motywuje Cię do pisania kolejnych powieści?
Agnieszka Peszek: Pierwszą książkę wydałam dwa lata temu i mam wrażenie, że było to wieki temu. Zmieniło się wszystko. Pierwsza książka to była droga przez mękę pod kątem wydawniczym. Dwa razy zmieniałam redaktorkę. Wszystko szło nie tak i to, że nie zrezygnowałam, to jakiś cud. Potem była akcja crowdfundingowa i zbieranie pieniędzy na pierwszy audiobook czytany przez Filipa Kosiora.
A później poszło. Trybiki zaskoczyły i z każdą kolejną pozycją jest coraz lepiej.
W przypadku „40. Raków” to cały proces był chyba najlepszy, najprostszy, bo wiedziałam, czego chcę. Może też dlatego napisałam tę książkę ekspresowo. Zaczęłam ją tworzyć w styczniu 2023, a już w czerwcu trzymałam w rękach wydrukowaną wersję. Ktoś powie, że szybko, ale jeżeli ją czytał, wie, że nie odbiło się to na jakości a wręcz przeciwnie. Uważam, że to moja najlepsza książka.
Nie będę ukrywać, że duży wpływ na nią miał mój maż, który bardzo chciał, abym ponownie zajrzała w mroczniejsze klimaty, które pojawiły się już w „Dziewczynie z wnęki”. On też pomógł mi w doszlifowaniu policyjnych dialogów, które w początkowej wersji zdecydowanie były zbyt… delikatne.
Czy w najbliższej przyszłości możemy spodziewać się nowych tytułów, masz w tej kwestii jakieś plany?
Może Dorota Czerwińska już coś kombinuje i spotkamy się z nią jeszcze w tym roku. A może grupa śledcza Obrębskiego będzie miała szansę jeszcze raz się wykazać? Lub jeszcze inaczej… może zaskoczysz czytelników zupełnie nową historią!
Agnieszka Peszek: Oj, moje plany są coraz bardziej rozbudowane, i zaczynam działać już trochę jak profesjonalne wydawnictwo – na przykład ze studiem nagraniowym mamy dogadane terminy do końca 2024. Szok i niedowierzanie.
Ale to, co chyba czytelników i słuchaczy moich audiobooków interesuje, to na początku 2024 pojawi się kontynuacja „40. Raków”. A wcześniej powieść z nową bohaterką, z której może też wyjdzie seria.
Na wiosnę na bank Dorota, a później…
Zobaczymy. Mam napisany kryminał w stylu Agathy Christie, koncepcję kolejnego, a po głowie chodzi mi powieść, którą będzie można czytać na kilka sposobów.
No i na koniec wakacji oraz jesienią pojawią się małe niespodzianki.
Poza tym cały czas kombinuję, myślę, i to, co mogę powiedzieć, to że w przyszłym roku nie będę ograniczać się tylko do rynku polskiego ;)
A teraz wyobraź sobie, że otrzymałaś propozycję wytypowania aktorki do zagrania roli Doroty Czerwińskiej w serialu kryminalnym na motywach Twoich książek. Jak myślisz, która aktorka najlepiej wcieliłaby się w postać pani komisarz? A w przypadku „40. Raków”? Kto mógłby zagrać jego, a kto ją?
Agnieszka Peszek: O matko. Ciężki temat. Aktorzy mają to do siebie, że świetnie się dostosowują do roli, ale jakbym miała wybierać spośród tych, co lubię, to Dorotę Czerwińską zagrałaby Aleksandra Adamska, znana z roli Pati w serialu „Skazana”.
„Ona”, czyli bohaterka „40. Raków”, to w moich oczach Paulina Holtz, a „on”… hmm, może Jason Statham. Oj, pomarzyć chyba można.
Na koniec trochę prywaty. Agnieszko, co robisz, gdy nie piszesz i nie wydajesz właśnie książki? Czy to już praca na pełen etat, czy oprócz tego zajmujesz się również czymś innym?
A jak lubisz spędzać czas wolny?
Agnieszka Peszek: Od wielu lat zajmuję się męczeniem ludzi. Jestem trenerem personalnym, pomagającym przede wszystkim dbać o sprawność, bo uważam, że to jest w życiu najważniejsze. Cały czas prowadzę treningi, chociaż jest ich coraz mniej. Książki przynoszą mi coraz większy dochód, powiem szczerze, czasami dość zaskakujący, na plus, ale ograniczenie treningów akurat nie z tego wynika.
Jestem osobą, która sporo podróżuje. Moja rodzina niestety nie mieszka w Polsce, więc chętnie ich odwiedzam, szczególnie rodziców, którzy mieszkają w przyczepie. Ale co dla mnie jeszcze ważniejsze, moja córka jeździ konno i uprawia skoki, więc często towarzyszę jej na zawodach, a przy takim wyjazdowym trybie życia ciężko prowadzić treningi.
A co do wolnego czasu, to mało go mam, a jak się już pojawi, to biegam, jeżdżę na rowerze lub czytam książki, czyli w sumie to, co robię każdego dnia.
Moim gościem była Agnieszka Peszek. Bardzo Ci dziękuję za na rozmowę. A Państwa serdecznie zachęcam do odwiedzenia strony peszek.pl, na której znajdziecie wszystkie wydane dotychczas tytuły. Jeżeli kryminalne klimaty są Wam bliskie, to z pewnością znajdziecie coś na miarę własnych oczekiwań.
Podziel się wpisem ze znajomymi!
O AUTORCE: