Recenzja: „Gniew Króla Smoków. Smocza straż" Brandon Mull

Moja droga dziewczynko, wszystko w życiu jest rywalizacją. Szukanie pożywienia, schronienia, zaspokojenie podstawowych potrzeb. Rozwijanie się, Zdobywanie pożądanych stanowisk i prestiżu. Realizowanie swoich planów i pragnień. Sprawianie przyjemności przyjaciołom i pokonywanie wrogów. | „Gniew Króla Smoków. Smocza straż” Brandon Mull

W skrócie.
Rozwścieczony Król Smoków postanawia pomścić zniewagę, której dopuściła się Kendra. W poprzedniej części, dziewczynka odważyła się stanąć oko w oko z Celebrantem, a przezwyciężywszy swój strach, zachowała postawę godną opiekunki Gardziej Opoki. Tym samym, wyraźnie dała smokowi do zrozumienia, że wraz z bratem są silniejszymi przeciwnikami, niż Król Smoków kiedykolwiek przypuszczał. Jego zemsta wymagała doskonałego planu, tym razem musiał być o wiele sprytniejszy i bezbłędny w swych działaniach.

Kendra i Seth zostają zaproszeni przez Celebranta na wielką ucztę do smoczego zamku. Odrzucenie zaproszenia byłoby wielką zniewagą ze strony opiekunów, więc muszą stawić czoła wyzwaniu. Dzieci dobrze wiedzą, że podczas uczty chroni je bezwzględne prawo gościnności i fizycznie nic im nie grozi. Jednocześnie są pewni, że Król Smoków wykorzysta każdą okazję, by się zemścić.

Wraz z zakończeniem uczty przypuszczenia dzieci się potwierdzają. Wówczas otrzymują informację, że zwierzęta, które przywiozły je do zamku zginęły. Ta wiadomość oznacza tylko jedno – Kendra i Seth muszą wracać pieszo Szlakiem, który powinien ich ochronić przed potencjalnym niebezpieczeństwem. Jednak Celebrant wypowiedział im wojnę i w tych okolicznościach nic już nie jest oczywiste. Pewne jest tylko to, że Król Smoków ma jakiś plan. Muszą czekać na jego ruch i być gotowi na wszystko.

Dzieci rozpoczynają pełną przygód i nieoczekiwanych spotkań wędrówkę. Ich celem jest ocalenie Gardziej Opoki i powstrzymanie smoków przed sprawowaniem władzy absolutnej. Czy zdążą na czas, by udaremnić plan Króla Smoków? Odpowiedź z pewnością znajdziecie w książce!

Wrażenia.
„Gniew Króla Smoków” to niesamowicie wykreowany świat pełen przygód i zagadek. Tutaj wszystko bezbłędnie do siebie pasuje, a każda postać wnosi coś wyjątkowego do całej historii. Opowieść wciąga od pierwszej do ostatniej strony i jestem pewna, że to się nie zmieni do końca piątego tomu. Dopiero wtedy mój głód ciekawości zostanie satysfakcjonująco zaspokojony.

Brandon Mull to niekwestionowany mistrz gatunku. To, z jaką lekkością opowiada o stworzonym świecie, tylko potwierdza ten niezwykły talent. Wyobraźnia autora nie zna żadnych granic. Nowe osoby, wydarzenia, przygody i okoliczności nadają całej opowieści takich rumieńców, że trudno oderwać wzrok od pędzącej akcji. Czytając opisy, czułam się w centrum wydarzeń, tuż obok głównych bohaterów, ich decyzji, rozterek i radości.

Książka jest dedykowana młodzieży, ale śmiem twierdzić, że zainteresuje fanów fantastyki w każdym wieku – tych starszych również. Jako że jest to druga część serii, autor zadbał o odpowiednie przedstawienie kluczowych informacji z pierwszego tomu przygód Kendry i Setha. Jednocześnie są to tak idealnie sformułowane fakty, że w żaden sposób nie zanudzają, jedynie odrobinę odświeżają pamięć tym, którzy poznali wcześniejsze przygody rodzeństwa Sorensonów.

Recenzje poprzednich tomów serii znajdziesz tu -> „Smocza straż”