Recenzja: "Mysia Wieża" Agnieszka Fulińska, Aleksandra Klęczar

Czy może być coś lepszego, niż dobra książka na zbliżające się lato i wakacje? Jeżeli dorzucisz do tego ciekawą opowieść z nietuzinkowymi bohaterami, atmosferę zagadek, tajemnic i magii to otrzymasz bardzo obiecujący sposób na młodzieżową nudę, w pakiecie z doskonałą przygodą.
| „Mysia Wieża” Agnieszka Fulińska, Aleksandra Klęczar

Dwunastoletni Igor to syn archeologa, specjalizującego się w kulturze słowiańskiej. Chłopiec jest samotnie wychowywany przez ojca, toteż wszelkie sprawy związane z wykonywanym zawodem są mu doskonale znane. Bohater towarzyszy tacie podczas każdego wyjazdu, dlatego nie zabrakło go również podczas prac wykopaliskowych w małej miejscowości, niedaleko Kruszwicy. Generalnie nic nie zapowiadało przygód ani jakichkolwiek atrakcji, a o towarzystwie rówieśnika Igor mógł tylko pomarzyć. Archeologia to zdecydowanie zajęcie dla dorosłych i na próżno szukać na stanowiskach nastolatków.

Sytuacja diametralnie się zmieniła, gdy bohater przypadkiem spotkał Hankę. Rówieśniczkę, która spędzała rodzinne wakacje niedaleko wynajmowanego przez tatę Igora miejsca. Dziewczyna okazała się zupełnie inną rówieśniczką niż te, które chłopiec znał ze szkoły. Hanka uwielbia sport, a w szczególności piłkę nożną, nie są jej obce żadne nowe technologie i jest niezwykle obeznana w popkulturowych tematach. Tymczasem Igor sprawia wrażenie dziecka, które w całości podziela naukowe upodobania ojca, a jego dość nietypowe zainteresowania literackie są totalnym przeciwieństwem książkowych ulubieńców Hanki.

Już na samym początku widać, że bohaterowie reprezentują zupełnie odmienne światy. Nie mniej jednak, w miarę poznawania fabuły, oczywistym staje się fakt, iż każdy z bohaterów wnosi bezcenną wiedzę i kluczowe możliwości w rozwikłanie zagadki, w jaką oboje zostali uwikłani. Ciekawość Hanki i ostrożność Igora wprowadziła ich w sam środek magicznej tajemnicy. Bohaterowie bardzo szybko orientują się, że są jedynymi osobami, mogącymi zapobiec katastrofie.

Gadające gryzonie, duchy prawdziwych królów, czarodziej, licho, współcześni wieszcze i guślarze to tylko niektóre z książkowych atrakcji. Tu nic nie dzieje się bez celu, każda postać ma zadanie do wykonania: pomóc lub zaszkodzić bohaterom. Dodatkowo archeologiczno – wykopaliskowy klimat fabuły oraz miejsce, które zostało spowite legendą, wraz z jej wieloma interpretacjami, dodaje książce niezwykle wciągającej i tajemniczej atmosfery.

Lato, wakacje, urlop, nowe znajomości no i to poczucie humoru! Autorki doskonale skontrastowały odmienne światopoglądy bohaterów. Z uwagi na to, że książka jest pisana zarówno z punktu widzenia Igora jak i Hanki, na każde wydarzenie można spojrzeć z innej perspektywy. Czasami jest naprawdę śmiesznie, to genialne połączenie dwóch, nie do końca rozumiejących ten sam język, ludzi.

Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że książka została stworzona przede wszystkim z myślą o młodzieży, ale szczerze przyznam, że czytało się ją znakomicie! Cała fabuła została świetnie dopracowana i mistrzowsko utrzymana w polskim klimacie, z wszystkimi motywami, legendami, postaciami i cytatami na czele. Przyjaźń Hanki i Igora może naprawdę wiele nauczyć młodych czytelników, dodatkowo relacje rodzinne bohaterów są również niestandardowe (ojciec samotnie wychowujący syna, oraz owdowiała matka, która drugi raz wyszła za mąż i doczekała się kolejnej córki – siostry Hanki).

Jestem absolutnie pewna, że „Mysia Wieża” będzie prawdziwą ucztą dla każdego, młodego miłośnika fantastyczno-przygodowej literatury. Tym bardziej, że nie jest to koniec całej historii. W przyszłości mają ukazać się kolejne tomy, na które z niecierpliwością czekam!