UWAGA SPOJLERY! Poniższy tekst zawiera informacje, ujawniające niektóre fakty na temat głównego bohatera.
Najpierw cię ignorują, potem się z ciebie śmieją, potem cię zwalczają, potem wygrywasz.
[…]
– A skąd pan wie, że wygrywa?
– Ponieważ wciąż walczę.
| „Wybacz mi Leonardzie” Matthew Quick
Inność Leonarda Peacocka maluje się w wyobraźni czytelnika od samego początku opowieści. Najpierw widać tylko jej kontury, z czasem jest coraz wyraźniejsza, by na końcu zyskać narysowany grubą, ale niezwykle precyzyjną kreską obraz młodego, skrzywdzonego indywidualisty. Niezwykle inteligentny, niesamowicie wrażliwy, dostrzega więcej i przeżywa mocniej. Ma głowę pełną trudnych pytań, dotyczących życia, śmierci i istnienia Boga. Bohater ma bardzo wybujałą wyobraźnię, która w trudnych momentach staje się tarczą obronną przed światem, pomaga mu odreagować i przełożyć niektóre sprawy na bardziej zrozumiały język. Obserwuje dorosłych, momentami nawet próbuje się w nich wcielić, ale nasuwające się po tych eksperymentach wnioski są druzgocące.
Mam taką teorię, że z wiekiem tracimy zdolność do bycia szczęśliwym. […] Dorosłość to piekło.
Inność bywa trudna, gdy kończy się 18 lat, w obliczu prawa staje się dorosłym człowiekiem i absolutnie nikt tego nie zauważa. Jednak bohater to przewidział, nie planuje żadnej hucznej imprezy ze znajomymi, nie cieszy się na zakup samochodu, nie zastanawia się nawet nad zrobieniem prawa jazdy. Dziś jest wyjątkowy dzień z innego powodu, to czas realizacji zaplanowanego przez Leo morderstwa połączonego z samobójstwem. Jednak zanim zabije Ashera Beala, a potem siebie, chce podarować wyjątkowe prezenty kilku osobom.
Zaplanowane przez mnie morderstwo połączone z samobójstwem uczyni ze „Śniadania nieletniego zabójcy” dzieło bezcenne, ponieważ ludzie cenią artystów różniących się od nich pod każdym względem.
Inność jest trudna, gdy nie ma się wsparcia wśród najbliższych. Ojciec Leonarda, były muzyk i hazardzista, uciekł za granicę przed konsekwencjami prawnymi i słuch po nim zaginął. Linda – matka bohatera to karierowiczka, która większość czasu spędza w Nowym Jorku. To kobieta, potrzebująca luster bardziej niż tlenu! Zdecydowanie bardziej interesują ją kolory projektowanych ubrań niż syn i jego problemy. Odniosłam wrażenie, że Linda już od dawna traktuje go jak dojrzałą osobą, głównie dlatego, że tak jest jej wygodnie. Zarówno kariera, jak i swobodne kontakty towarzyskie są o wiele łatwiejsze, gdy myśli się wyłącznie o sobie.
Tak bardzo jej nienawidzę. Jest tak głupia, że aż komiczna. Jest karykaturą. Zaprzeczeniem człowieka. Jaka matka zapomina o osiemnastych urodzinach syna? Jaka matka ignoruje tyle sygnałów ostrzegawczych?
Inność bywa trudna, gdy jedyna bratnia dusza to podstarzały sąsiad o kiepskim zdrowiu, który dzieli z Leonardem zamiłowanie do klasycznego amerykańskiego kina. Zwłaszcza do tych starszych czarno-białych produkcji z udziałem Humphreya Bogarta. Bohater uważa, że tak naprawdę tylko Walt go rozumie, zna lepiej niż ktokolwiek inny i jako jedyny nie widzi w zachowaniu chłopaka nic podejrzanego. Staruszek jest jednym z garstki jego najlepszych przyjaciół. Nawet pomimo ogromnej różnicy wieku oraz skrajnie różnego statusu majątkowego.
Walt jest takim dziwakiem, że doprawdy trudno oburzać się na jego uprzedzenia…
Inność jest trudna, gdy najlepszy przyjaciel staje się największym wrogiem. Asher Beal i Leonard Peacock byli najlepszymi kumplami. Kilka lat temu, bohater nie zawahał się zafundować byłemu przyjacielowi niezapomnianego prezentu urodzinowego. Doskonale wiedział co zrobić, by ten dzień zapisał się w pamięci ich obu na zawsze, a w przyszłości kojarzył się tylko ze wspomnieniami z tych właśnie urodzin. Jednocześnie, ten sam przyjaciel był przyczyną traumy i najgorszych krzywd bohatera. Wynikało to również z tego, że sam Asher, w relacji z kimś innym, też był ofiarą. Generalnie wspomnienia Leonarda z tych wydarzeń wydają się dość jednoznaczna, ale nie ma tu ani konkretnego opisu sytuacji, ani nie pada żaden jednoznaczny zarzut. Jednak brak wsparcia ze strony najbliższych, duszenie wszystkiego w sobie i niemożność podzielenia się tym doświadczeniem z odpowiednimi osobami, doprowadza Leo do starannego zaplanowania osiemnastych urodzin. Ów plan ma mu pomóc, uporać się ze sobą i otaczającym go światem.
– Mam poczucie, że się popsułem, że tam w środku wszystko przestało do siebie pasować. Jakby na świecie zaczęło brakować dla mnie miejsca. Jakbym się zasiedział na Ziemi, a wszyscy mi o tym nieustannie przypominali. Jakbym musiał się po prostu wymeldować.
Inność bywa trudna, gdy tropisz świat dorosłych i wyraźnie widzisz, dokąd to wszystko zmierza. Leonard ma dość specyficzny sposób obserwowania ludzi. Od czasu do czasu, ubiera się jak dojrzała osoba, wsiada do metra, wybiera najsmutniejszą osobę z otoczenia i ją śledzi. Pierwsza myśl, która nasunęła mi się po wnioskach bohatera brzmiała: czy my naprawdę tak wyglądamy? Czy w społeczeństwie dominują dorośli o pustym wzroku, goniący za pracą, której nienawidzą i za szczęściem którego już dawno w ich życiu nie ma?
Pokaż mi, że człowiek może być jednocześnie dorosły i szczęśliwy. Błagam!
Inność to cecha pozytywna, bo potrafisz dostrzec osoby podobne do siebie i na swój sposób doskonale je rozumiesz. Leonard niejednokrotnie zaskakiwał nauczycieli swoją inteligencją oraz otwartym umysłem. Nie bał się zadawać niewygodnych pytań, na które nie wszyscy reagowali z entuzjazmem, ale tego typu zagadnień nigdy nie unikał nauczyciel historii. Ba! Nawet był gotów na rozwinięcie każdego tematu, przyjrzenie się najbardziej skrajnym pomysłom i wręcz zachęcał do wychodzenia poza schemat. Leo uwielbiał zarówno lekcje historii, jak i samego nauczyciela. Wyczuwał w nim bratnią duszę i właśnie do niego trafił jeden z kilku przygotowanych prezentów.
Myśl samodzielnie i rób to, co uważasz za słuszne, ale pozwól innym na to samo.
Inność jest pozytywna, ponieważ dostrzegasz więcej, bez problemu potrafisz zdemaskować obłudę oraz kłamstwo. Bohater opisał jedną z sytuacji, związaną z klasową prymuską. Trudno uwierzyć, jak niewiele trzeba, by zobaczyć szerszy obraz, prześwietlić pozorną słodycz i nieporadność oraz dostrzec zamaskowane wyrachowanie, ukryty prawdziwy cel.
Miałem rację. Wystarczy choć na krok zbliżyć się do rówieśnika, a cała magia otaczająca jego osobę zmienia się na naszych oczach w kupę gówna.
Inność to cecha pozytywna, bo w gruncie rzeczy Leonardowi nie zależy na poklasku, czy uznaniu ze strony innych, on nie ma odruchu stadnego i nie lubi przynależeć do żadnej grupy. Jest indywidualistą w każdym calu, świadomy własnej dojrzałości emocjonalnej oraz tego, że w tym zakresie mocno odstaje od rówieśników. Krótko mówiąc, umysłem zdecydowanie wykracza poza swój wiek. Leo chodzi własnymi ścieżkami, nie dba o markowe ubrania, nie uprawia sportu, nie kibicuje żadnej popularnej drużynie i nie ma takiej siły, która zmusiłaby go do choćby tknięcia ubrań z emblematem szkolnej maskotki.
Ja akurat uwielbiam, kiedy jakieś pytanie zbija mnie z tropu. Z ogromną radością rozmyślam wtedy całymi dniami nad możliwymi odpowiedziami.
Inność jest pozytywna, ponieważ z inności można uczynić niezwykle potężną broń. Świat nie byłby w tym miejscu co teraz, gdyby nie dysponował taką bronią. Wystarczy spojrzeć na wielkich ludzi – byli inni, a przez to wyjątkowi, twórczy, a nawet nieśmiertelni poprzez swoje dzieła czy wynalazki. Ważne, by nigdy się nie poddawać w poszukiwaniu pokrewnych dusz, które zrozumieją i nie pozwolą pogrążyć się w samotności.
[…] kiedy jakiś człowiek sprzeciwia się zastanemu porządkowi i zaczyna więcej wymagać od siebie, to nawet jeśli swoim postępowaniem przynosi korzyści innym, ludzie żywią do niego urazę, głównie dlatego, że im samym brakuje siły, aby pójść w jego ślady.
„Wybacz mi Leonardzie” to niewątpliwie wyjątkowa książka, traktująca o młodzieńczej inności. Na pierwszy rzut oka cała fabuła wydaje się nieco przygnębiająca, ale wierzcie mi, w gruncie rzeczy jest to opowieść z bardzo pozytywnym przekazem. Aczkolwiek muszę zaznaczyć, że z pewnością NIE JEST TO LITERATURA MŁODZIEŻOWA, tylko opowieść O MŁODZIEŻY. Osobiście zaliczyłabym ją do gatunku dramatu obyczajowego, a sens całego przekazu i wypływające z niego wnioski najpełniej zrozumie dojrzały czytelnik, już z pewnym bagażem doświadczeń. Najmocniej polecam ten tytuł rodzicom, pedagogom oraz ogólnie osobom pracującym z młodzieżą. Wrażenie, że postacie są nieco przerysowane, momentami wręcz karykaturalne (zwłaszcza matka Leonarda i sam Leo), uważam za celowy zabieg autora. Jednak jeżeli dodam do tego maksymalnie skrócony dystans między czytelnikiem a głównym bohaterem, ten jeden dzień z życia osiemnastoletniego chłopca pozostanie w mojej pamięci już na zawsze. Ciekawe są również zamieszczone w książce przypisy, które nie odnoszą się do żadnych adnotacji autora, tłumacza czy jakichkolwiek zewnętrznych źródeł. Te pojawiające się od czasu do czasu wzmianki dotyczą konkretnych zdarzeń z życia bohatera, niejednokrotnie trochę zgryźliwe, ironiczne, czasem dodające kontekst do opisywanej właśnie sytuacji – taki ciekawy pomysł na oś czasu: teraz plus to, co jest ważne i zdarzyło się kiedyś.
Autor użył postaci Leonarda Peacocka, by zwrócić szczególną uwagę na sygnały, które mogą wysyłać osoby świadome własnej inności. Ze szczególnym uwzględnieniem tych, którzy z jakichś powodów nie potrafią sobie poradzić w tym jednocześnie trudnym i niezwykle ważnym okresie życia. Potrzebują wsparcia rodzica, rozmowy z przyjacielem, pokrewnej duszy w osobie nauczyciela, a w skrajnych przypadkach potrzebują interwencji psychologa. Poproszenie o pomoc również jest trudne, ponieważ lęk przed wyśmianiem czy odrzuceniem ma w tym wieku potężną moc. Jednak mimo wszystko, zawsze warto szukać wsparcia, bo jak już wspominałam i udowadniałam wcześniej, inność potrafi być trudna, ale to przede wszystkim cecha pozytywna, która odpowiednio wykorzystana, może być potężną bronią.
Wydawnicze szczegóły książki:
| autor: MATTHEW QUICK
| przekład: JACEK KONIECZNY
| tytuł: WYBACZ MI, LEONARDZIE
| wydawnictwo: BUKOWY LAS
| liczba stron: 320
| format: 135×205
| gatunek: DRAMAT OBYCZAJOWY