Kolejna fascynująca biografia, która nie tylko ukazuje codzienność niezwykle utalentowanego człowieka, ale także kulisy artystyczno-kulturalnego krakowskiego życia z lat 50.–70. ubiegłego wieku. Czasów niezwykle trudnych, biorąc pod uwagę wolność słowa i artystyczną twórczość. Jedni liczyli się z każdym zdaniem, inni nie dopuszczali do tego, aby ograniczała ich władza…
Taki właśnie był Wiesław Dymny – człowiek legenda, który był legendą i sam tworzył wokół siebie legendę. Autorka biografii doskonale konfrontuje różne opinie na temat artysty z jego własnymi wypowiedziami, pokazując tytułowego bohatera z wielu perspektyw i różnych punktów widzenia.
Niepodważalnym faktem jest to, że Wiesław Dymny był artystą o wielu talentach: satyryk, literat, plastyk, aktor, scenarzysta. Przyjaciele twierdzili, że męczył się swoją wszechstronnością, był zbyt zdolny, praca paliła mu się w rękach, był jak ogień i woda w jednej osobie. Z jednej strony artysta, który spala się w tym co robi a z drugiej osoba wychodząca z założenia, że człowiek nie może być i żyć bezczynnie, dlatego cały czas tworzył: pisał, rzeźbił, szył, malował, projektował. Nigdy nie siedział bezczynnie, a największą radość sprawiało mu zrobienie czegoś samodzielnie. Taka postawa miała swoje korzenie w dzieciństwie artysty, gdyż był on dzieckiem wojennym a jego rodzina dobrze wiedziała co to jest nędza i bieda, wtedy nauczył się, że wszystko trzeba robić samemu. Tym bardziej, że jako młody chłopak stracił ojca, a będąc najstarszym z synów poczuwał się do obowiązku męskiej głowy rodziny.
Rodzice Dymnego byli nauczycielami i ponad wszystko stawiali na edukację, nawet gdy nie było do tego warunków, z uwagi na wojenne realia, matka sama uczyła chłopców w domu. W wieku 17 lat Wiesław przyjechał do Krakowa aby rozpocząć studia na Akademii Sztuk Pięknych. Można odnieść wrażenie, że nie traktował studiów poważnie ale to jego artystyczna dusza sprawiała, że momentami nie było mu po drodze do ASP: nie chodził na zajęcia, odchodził, wracał, był skreślany z listy studentów. Pomimo tego, że studiował 10 lat, to nie zdobył dyplomu.
Wspólnie ze znajomymi, Dymny stworzył w Krakowie miejsce niezwykłe: „Piwnicę pod Baranami”, które było jego drugim domem. Z jednej strony Piwnica dawała mu sławę a z drugiej prowadziła w stronę autodestrukcji, była dla niego jak papieros, jak narkotyk…
Uroczyste otwarcie odbyło się w sobotę 26 maja 1956 roku o godzinie 21. Artysta własnoręcznie stworzył zaproszenia. Życie kulturalne Piwnicy tworzyło się spontanicznie, bez konfliktów. Zdecydowanie dominowało towarzystwo, które chciało COŚ robić, coś na przekór szarej, niełatwej i BARDZO kontrolowanej rzeczywistości. Jednak artyści mieli swój sposób na władzę! Po pierwsze zdecydowana większość tekstów Dymnego opierała się na grze słownej, żonglerce skojarzeń i znaczeń, a po drugie cenzurę traktowano trochę jak zabawę w podteksty, których albo władza doszukiwała się na siłę, albo autorzy sprytnie przemycali je tam, gdzie zainteresowani nie potrafili ich dostrzec. Innymi słowy: „Występ kabaretowy w PRL-u był porozumiewawczym mrugnięciem oka do widowni i zaznaczeniem – ja wiem, że wy wiecie.”
Żona Dymnego, Anna otwarcie wspomina o konsekwencjach jakie spotykały Wiesława po narażeniu się władzy, nieodpowiednim programem artystycznym: „… a potem, bywało, znajdowałam Wiesia spałowanego pod drzwiami na naszym strychu”. Okrutne czasy dla wrogów ustroju, którzy nie potrafili milczeć i nie chcieli aby im zamykano usta. Dymny miał niezwykły dar ukazywania politycznych i propagandowych wizji z uwypukleniem ich absurdu, jednocześnie podkreślając sprzeczność sytuacji czy zjawisk.
Wiesław Dymny zmarł nagle, w wieku 42 lat. Okoliczności jego śmierci nie zostały do dzisiaj wyjaśnione. Istnieje wiele hipotez na temat tego, co mogło mieć bezpośredni wpływ na tak tragiczny koniec. Jedni twierdzą, że śmierć była konsekwencją, wyniszczającego organizm, trybu życia, inni dopatrują się ingerencji komunistycznych władz, którym na pewno nie była na rękę propagandowa działalność artysty. Cytowane w książce donosy, jednoznacznie wskazują na to, że ówczesne władze miały Dymnemu wiele do zarzucenia.
Anna Dymna została wdową, mając zaledwie 27 lat (była o 15 lat młodsza od męża), pomimo tego że starała się poznać prawdę, to brak dowodów a tajemnicze zniknięcia poszukiwanych dokumentów nie dawały złudzeń, że okoliczności tej śmierci nigdy nie zostaną wyjaśnione…
Pomimo biograficznego charakteru książki i dość sporej objętości, czyta się ją jednym tchem, mając wrażenie że pewne elementy to wymyślona fabuła. Po czym człowiek zdaje sobie sprawę, że tak BYŁO naprawdę! To jest historia, którą napisało życie! Jest wiele argumentów, przemawiających za przeczytaniem tej publikacji, pojawia się tam ogromna ilość nazwisk, będących ikonami polskiej kultury i sztuki, osób bezpośrednio związanych z Dymnym.
„Zbuntowani twórcy zacierali granice między sztuką a życiem. Interesował ich człowiek, granice jego osobowości, dążenie do szczerości, intensywność doświadczenia. Za bezkompromisowość i przekraczanie własnych ograniczeń przyszło im zapłacić życiem.”
korekta tekstu: Maja Szczepańska
Wydawnicze szczegóły książki:
autor: MONIKA WĄS | tytuł: DYMNY. ŻYCIE Z DIABŁAMI I ANIOŁAMI | wydawnictwo: ZNAK | premiera: 15.02.2016 | liczba stron: 384 | gatunek: BIOGRAFIA |
______
*Artykuł powstał w ramach współpracy z wydawnictwem. [REKLAMA]
One Comment
Komentowanie nie niemożliwe.
Podziel się wpisem ze znajomymi!
O AUTORCE:
Kolejna publikacja, którą wrzucam na moją listę do przeczytania. Czekam tylko na ten moment, gdy moje dzieci będą choć trochę chętniej spały wieczorami.